Dwa tygodnie przerwy to dużo czasu na przemyślenia i poprawę swoich błędów. Jednak czy podopieczni Jana Urbana odrobili zadanie domowe? Przekonamy się na pewno w najbliższą niedzielę w meczu z Gdańskiem. – Z Lechią jesteśmy w podobnych sytuacjach. Nie spełniamy oczekiwań kibiców i klubu – mówi Jan Urban, szkoleniowiec KGHM Zagłębia Lubin.
– Spokojnie, spokojnie. Oni jeszcze pokażą się z dobrej strony. Taka nadzieja krąży na pewno w myślach miedziowych kibiców. Chwilowa euforia spowodowana wygraną z ŁKS-em Łódź szybko zamieniła się w rozpacz po spotkaniu z „Jagą”. Później była przerwa w rozgrywkach. Zagłębie rozegrało jedno spotkanie sparingowe z Ruchem Chorzów. Co prawda wygrane przez miedziowych 2:0, ale trzeba pamiętać, że takie „meczyki” to bardziej sprawdzenie dyspozycji wszystkich zawodników, a prawdziwy mecz czeka Zagłębie 16 października na Dialog Arenie. – Podczas takiej przerwy wszyscy starają się utrzymać rytm meczowy. Na sparingu nie mogłem skorzystać z całej kadry. Pojechało nas piętnaście osób. Gancarczyk wraca do zdrowia, Małkowski jest jeszcze na rehabilitacji, Galkevicius zaczyna trenować. Dąbrowski do nas dojedzie tak jak i Darvydas. Szymon Pawłowski nie miał po kontuzji ogrania i w meczach wewnętrznych też nie brał udziału – podsumował Jan Urban.
Szkoleniowiec miedziowych zwiększył intensywność treningów. Chciał również poprawić grę ofensywną i defensywną zespołu. Do meczu pozostało jeszcze kilka dni. Zespół z Gdańska nie traci zbyt wielu bramek, ale za dużo ich też nie zdobywa. Jednym słowem nie można zdecydowanie powiedzieć, że po niedzielnym pojedynku Zagłębie zainkasuje pewne trzy punkty. Jak zwykle boisko zweryfikuje, który z zespołów bardziej na nie zasługuje.