Remis Zagłębie – Górnik – komentarze

16

Tomasz Hajto: Nie musimy zdobyć tytułu

Szczęście nam sprzyja w końcówkach ostatnich meczy tego sezonu. Widzieliśmy dziś dwie różne połowy. W pierwszej to my byliśmy stroną dominującą, mieliśmy dwie tysiąc procentowe sytuacje – Jarki i Madejskiego. Musimy się nauczyć takie sytuacje sam na sam wykorzystywać, bo mecz byłby już do przerwy ustawiony. Po przerwie daliśmy się zepchnąć do defensywy. Lubinianie mieli kilka sytuacji, po których strzelili bramkę. Pokazaliśmy charakter i w końcówce meczu wyciągnęliśmy na 1-1. Myślę, że dziś byliśmy na pewno lepiej fizycznie przygotowani.

Po takim meczu jak ten mam olbrzymi niedosyt, bo jeśli przyjeżdżam do Lubina z Górnikiem, który z sezonu na sezon gra, co raz lepiej i skoro jesteśmy przed Zagłębiem Lubin w tabeli to chyba oznacza to, że jesteśmy lepszą drużyną. Można mówić o przypadku po trzech kolejkach, ale jeśli po 14 kolejkach, jeśli jest się nadal w czołówce to już nie jest przypadek. Przed meczem mówiliśmy, że jedziemy tutaj po zwycięstwo – tak jak w każdym tak i w tym meczu graliśmy o zwycięstwo. My gramy bez żadnej presji, my tytuły nie musimy zdobyć, my chcemy się usytuować w tabeli jak najwyżej i myślę, że w pierwszej połowie to było ewidentnie widać.

Maciej Iwański: Futbol nie jest sprawiedliwy

Piłka nożna nie jest sprawiedliwą grą. Dzisiaj to było bardzo dobrze widać, gdzie my mieliśmy siedem, czy osiem sytuacji bramkowych a zdobywamy tylko jedną bramkę. Górnicy takich sytuacji mieli dwie i strzelili jedną bramkę. Musimy strzelić dwie, trzy bramki, żeby spokojnie grać sobie do końca, ale przy prowadzeniu 1-0 nadziewamy się na kontrę Górnika. Zamiast piłkę szanować to próbujemy zdobyć drugą bramkę – zupełnie niepotrzebnie.

Przy stracie bramki mieliśmy się patrzyć na to, co dzieje się na boisku, a nie na sędziego technicznego, który nie zezwolił na przeprowadzenie zmiany.  To było naszego gapiostwo, że Górnik zdobył bramkę. Tak jak ostatnio to bywa dziś również zawiodła nasza skuteczność. Mamy sytuacji mnóstwo a nie strzelamy bramek. Przeciwnik takich sytuacji ma jedną, dwie i strzela jedną bramkę, która dziś wystarczyła do wywiezienia remisu z Lubina. O czym tutaj więcej mówić?

Jerzy Brzęczek: Nie ważne, kto strzela bramki

Patrząc na końcowy wynik jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się tutaj zdobyć jeden punkt. Patrząc na to, jakie sytuacje miało Zagłębie i w jakich sytuacjach poranił Boris Pesković to należy być zadowolonym, że udało się wywieźć punkt z bardzo gorącego terenu, terenu aktualnego mistrza Polski.

Naszym napastnikom brakuje jeszcze cwaniactwa. Dziś taką sytuację miał Dawid Jarka, który otrzymał bardzo dobre podanie od Piotrka Gierczaka, później bardzo dobrze przyjął, ale w końcówce zabrakło mu tego boiskowego cwaniactwa, które jeszcze musi zdobywać, ale jestem przekonany, że w przyszłości takie okazje jak ta, będzie na pewno wykorzystywał. Dla nas chwili obecnej najważniejsze jest to, że zdobywamy punkty a to, kto strzela bramki jest dla nas sprawą drugorzędną. Ważną rzeczą jest to, żeby nasze konto punktowe wzrastało.

Ryszard Wieczorek: Jest sympatycznie i przyjemnie

Jest bardzo sympatycznie i przyjemnie nie przegrać na boisku mistrza Polski, z zespołem poukładanym, z zespołem, który ciągle gdzieś się wzmacnia i był budowany na Ligę Mistrzów. To jest tym bardziej przyjemne, że my jesteśmy dopiero na początku drogi budowania zespołu. Dzisiejszy mecz pokazał, że w mojej drużynie drzemią jeszcze duże możliwości i jest reakcja na straconego gola. W trudnym momencie zespół pokazał charakter i za to, że uczynił to w takim meczu i na boisku mistrza Polski należą mu się duże brawa.

W trakcie meczu mieliśmy wiele lepszych o gorszych momentów. Na pewno pierwsza połowa była bardzo wyrównana z dwoma 100% sytuacjami dla każdej z drużyn. Druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała słabiej. Lubinianie w drugiej połowie przyspieszyli i stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji. My na szczęście w bramce mamy Borysa, który dziś dwa, trzy razy bardzo dobrze interweniował. Na pewno jesteśmy dziś zadowoleni, bo widać, że nasza dyspozycja rośnie.

Rafał Ulatowski: Już byliśmy w ogródku…

Uważam, że byliśmy dziś świadkami dwóch spotkań. W pierwszej połowie oba zespoły grały bardzo zachowawczo z dużym respektem dla przeciwnika. Kilka mocnych słów wypowiedzianych w szatni bardzo nas zmobilizowało do tego, że na drugą połowę wyszło już inne Zagłębie. Zagłębie takie, które już stwarzało sytuacje, które grało do przodu, które walczyło, dla którego nie było straconych piłek i nie było metra wolnej przestrzeni na boisku. Następstwem tego było pięć sytuacji, jakie wypracowaliśmy sobie do zdobycia bramki. Udało nam się to dopiero w końcówce meczu, kiedy to Rui Miguel pięknym strzałem z szesnastu metrów pokonał Borisa Beskovića. Już byliśmy w ogródku, już witaliśmy się z gąską, już była przygotowana zmiana Andrzeja Szczypkowskiego. Żałuję, że nie wyrwałem sędziemu technicznego i nie podniosłem do góry, że jest zmiana, bo się z tym ociągał. W efekcie tego sędzia główny „puścił” mecz, poszła sytuacja i bramka Jerzego Brzęczka dająca remis. Piłka ma to do siebie, że czasami daje ale i czasami odbiera. Historia uczy nas, że wygraliśmy tutaj z ŁKSem w 95 minucie, z Zagłębiem Sosnowiec w 90 i byłoby tego chyba za dużo, żebyśmy wygrali dzisiaj z Zabrzem w 87 minucie nie tracąc tej bramki. Ten remis trzeba przyjąć z pokorą, z nadzieją, że ta druga połowa pokazała, że to jest mistrz Polski, mocne Zagłębie i z taką nadzieją będziemy przystępować do piątkowego meczu z Odrą Wodzisław w Pucharze Ekstraklasy.      

zrodło: Łukasz Szajna/AS Info


POWIĄZANE ARTYKUŁY