LUBIN. – Przeliczyłem się – przyznaje prezydent Lubina, który obiecywał, że budowa hali widowiskowo-sportowej ruszy trzy miesiące po wygranych wyborach. – Procedury przetargowe okazały się zbyt zawiłe, stąd nie ma co ukrywać, że inwestycja rozpocznie się dopiero wiosną przyszłego roku – zapowiada Robert Raczyński.
Gospodarz miasta przyznaje, że już sama rejestracja nowej spółki, która będzie nadzorować przedsięwzięcie, trwała znacznie dłużej niż zakładano. – Nie sądziłem, że na ostateczną decyzję sądu w tej sprawie będziemy czekać aż dwa miesiące – mówi włodarz.
Miasto potrzebuje dodatkowego czasu na ogłoszenie przetargu, a następnie wybór wykonawcy, co może potrwać nawet około sześciu miesięcy. Dodatkowe tygodnie potrzebne będą także na ewentualne protesty firm, które przetargu nie wygrają i negocjacje w sprawie kredytu.
– Okazało się, że inwestycje powyżej pięciu milionów euro wymagają dodatkowych i bardzo czasochłonnych zabiegów. Nie będę więc ukrywał, że się przeliczyłem – przyznaje Robert Raczyński.