LUBIN. Rodzice będą mogli zostawić tu swoją pociechę na dzień, ale także… na noc. W Lubinie od września ruszy całodobowe przedszkole. – Reklamę wywiesiłam niedawno, ale już miałam sporo telefonów i to nie tylko od rodziców, ale i przedszkolanek, które chciałyby tu pracować – mówi Matylda Pilch, która zakłada przedszkole.
Choć podobne placówki działają w całej Polsce, to jest ich niewiele i zazwyczaj powstają w większych miastach, jak Warszawa czy Kraków. Czy pomysł sprawdzi się w Lubinie?
– Z koncepcją założenia całodobowego przedszkola noszę się od dwóch lat, ale nie miałam środków na to. Teraz jednak postanowiłam spróbować – wyjaśnia Matylda Pilch. – Widzę, że jest takie zapotrzebowanie. Rodzice muszą pracować i to o różnych godzinach, także w weekend i nie mają gdzie zostawić swoich pociech – dodaje.
W całodobowym przedszkolu przedszkolanki będą pracować na zmiany, a dzieci będą mogły zostać tu nawet na noc. Założycielka nie obawia się, że jej placówka stanie się przechowalnią dla dzieci, gdzie rodzice będą podrzucać pociechy, gdy będą chcieli na przykład wyjść na imprezę.
– Chodzi o to, że jeśli przydarzy się nieprzewidziana sytuacja, na przykład choroba w rodzinie, to rodzice mieli, gdzie zostawić swoje dziecko – dodaje Pilch.
Nowa placówka będzie przyjmować dzieci od drugiego roku życia, i mieszkańców miasta i gminy Lubin. Ile ich przyjmie, na razie Matylda Pilch nie jest w stanie powiedzieć. – Nie ograniczam liczby miejsc. Zobaczę, ile osób się zgłosi i wtedy, w zależności od potrzeb, utworzę kilka przedszkoli w różnych punktach Lubina – tłumaczy.
Obecnie pani Matylda ma jedno upatrzone miejsce – budynek na ulicy Rzeźniczej, w którym, jak mówi, miejsce znajdzie się dla 200 maluchów. – Zgodnie z przepisami, że na jedno dziecko muszą przypadać dwa metry kwadratowe powierzchni – wyjaśnia.
Dzieci do przedszkola można zapisywać do końca czerwca, dzwoniąc pod numer 669 241 130. Gdy będzie wiadomo, ile jest chętnych, rozpocznie się rekrutacja przedszkolanek.
Ile będzie kosztować pobyt maluchów w tym przedszkolu, jego założycielka nie zdradza. Twierdzi, że ceny będą regulowane i zależeć będą od dochodów rodziny.
