LUBIN. To nie położnicy ze szpitala na Bema ponoszą winę za śmierć dwóch noworodków. Lubińska prokuratura umorzyła śledztwa dotyczące narażenia dzieci na tzw. bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez lekarzy z oddziału ginekologiczno-położniczego i patologii ciąży.
W zawiadomieniach o przestępstwie zarzucano personelowi medycznemu zastosowanie niewłaściwych procedur diagnostycznych i leczniczych w trakcie porodów. Pierwsze postępowanie dotyczyło śmierci noworodka urodzonego w nocy z 4 na 5 stycznia 2009 roku. Drugie miało wyjaśnić przyczyny zgonu dziecka, które przyszło na świat niemal dwa lata później – 1 grudnia 2010 roku.
– W obu przypadkach, po przeprowadzeniu wnikliwego postępowania, stwierdzono, że zachowanie lekarzy nie zawierało znamion przestępstwa – tłumaczy Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Wskazano natomiast, że medycy spełnili należycie obowiązki gwaranta opieki lekarskiej i przestrzegali zasad sztuki lekarskiej – argumentuje prokurator.
W pierwszej ze spraw biegli z Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu stwierdzili, że przyczyną śmierci noworodka było jego wewnątrzmaciczne niedotlenienie. Płód w łonie matki podjął przedwcześnie akcję oddechową, zachłysnął się wodami płodowymi, a to doprowadziło do niemożności podjęcia akcji oddechowej po urodzeniu.
W drugiej sprawie medycy sądowi stwierdzili, że noworodek nie podjął skutecznej akcji oddechowej, a przyczyną jego śmierci było skrajne wcześniactwo. Urodził się bowiem w szóstym miesiącu ciąży i nie był zdolny do życia poza organizmem matki.