POWIAT. – Trzeba coś zrobić z tymi grobami, i szczątkami – mówi sołtys Siedlec Danuta Nożewska. Chodzi o pozostałość po badaniach archeologicznych, które prowadzono w ubiegłym roku w miejscu mogiły jeńców wojennych.
Badania naukowcy i studenci z Wrocławia prowadzili na zlecenie lubińskiego starostwa. Celem poszukiwań było znalezienie odpowiedzi na pytanie: czy w mogile rzeczywiście leżą szczątki żołnierzy, ile ich jest, i czy zachowane materiały pozwolą na identyfikację zmarłych.
Według przekazów na cmentarzu przy kościele w Siedlcach pochowano zmarłych na tyfus jeńców – polskich żołnierzy kampanii wrześniowej oraz żołnierzy francuskich. Ponoć jedenastu, choć nazwisk znanych jest siedem, a wszystkie spisał w latach 60. z archiwum przewodniczący ówczesnej Gromadzkiej Rady Narodowej Józef Czwałga.
Według „Przewodnika po upamiętnionych miejscach walk i męczeństwa: lata 1939-1945” w Siedlcach znajdowało się komando jenieckie, w którym w 1940 r. siedmiu polskich jeńców zmarło na tyfus plamisty i zostało pochowanych we wspólnej mogile.
Niestety, badania naukowe, w znaczącej części nie potwierdziły tych informacji. Po pierwsze, w miejscu oznaczonym jako mogiła jeńców wojennych, nie znaleziono szczątków żołnierzy – ani we wspólnym pochówku, ani pojedynczo. Natrafiono, co prawda, na wiele ludzkich szczątków, ale były to pozostałości po wcześniejszych grobach.
Praca archeologów i antropologów nie poszła jednak na marne. Gdy poszerzono zakres wykopalisk natrafiono na kości, których ułożenie wskazywało, że zwłoki zmarłego wciśnięto do worka.
– Kontekst odkrycia, płytkość, wielkość i kształt jamy grobowej, umieszczenie grobu w peryferyjnej partii cmentarza – tuż pod murem granicznym, brak trumny i nienaturalny układ zwłok pozwalają przyjąć założenie, graniczące z pewnością, że odkryty pochówek jest grobem jednego z jeńców wojennych, pochowanych na siedleckim cmentarzu – czytamy w raporcie, sporządzonym przez naukowców.
Z relacji starszych mieszkańców wsi wynikało, że jeńców chowano płytko, a w ziemię wkopywano drucianą siatkę. Fragmenty takiej siatki znaleziono w innej części, razem z nieregularnie ułożonymi kośćmi. To mogą być szczątki kolejnego żołnierza.
– Oni byli przenoszeni w workach jutowych i na siatkach. Tak mówili ludzie – twierdzi Danuta Nożewska. – Chowani byli bardzo płytko, nocą, po kryjomu, a ta siatka nawet nad ziemię wystawała…
Według naukowców, w zachodniej części cmentarza mogą zachować się kolejne groby żołnierskie. Żeby je odnaleźć, potrzebne są dalsze badania. Tymczasem odkryte szczątki ekshumowano – zabezpieczone, czekają na pochówek w kościele.
– Mieszkańcy naszej wsi czekają na pochówek – powiedziała sołtys. – W końcu oni tam 70 lat leżeli, bez kościelnego pochówku…
Trzeba też uporządkować przekopany przez archeologów teren symbolicznej mogiły – miejsce, w którym na powrót złożono odkryte szczątki wcześniej pochowanych ludzi. – Przydałby się jakiś pomnik albo cokół porządny – dodaje Danuta Nożowska.
– Pochowamy dwóch, wiedząc, że gdzieś obok leżą inni? – pyta starosta Tadeusz Kielan, który wraz z przewodniczącym Rady Powiatu Adamem Myrdą oglądał teren prac. – Wydaje się, że jednak należy badania doprowadzić do końca. Nawet, jeżeli nie uda nam się zidentyfikować tych żołnierzy.
Jak usłyszeliśmy, niewykluczone, że powiat zleci dalsze prace na cmentarzu.