GMINA LUBIN. Uczniowie z Chróstnika obawiają się przenosin do innych placówek w Lubinie. O tym, co można zrobić, żeby „przeprowadzka” przebiegła jak najłagodniej zarząd powiatu rozmawiał z pracownikami Zespołu Szkół w Chróstniku.
– Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie a decyzja o likwidacji państwa placówki nie przyszła łatwo, podjęliśmy ja z bólem – zapewniał starosta Tadeusz Kielan. – Odwrotu już jednak nie ma.
Zgodnie z podjętymi na ostatniej sesji Rady Powiatu uchwałami poszczególne Zespół Szkół w Chróstniku ma być zamknięty. Klasy będą przeniesione do dwóch placówek lubińskich, tak by umożliwić wszystkim uczniom kontynuację nauki wybranego zawodu.
– Czy ktoś się zastanawiał, co dla nas oznacza taka zmiana? – pytały przedstawicielki samorządu uczniowskiego, które także przyszły w miniony poniedziałek na spotkanie z zarządem powiatu. – Obawiamy się, że przez innych uczniów będziemy traktowani jako ci gorsi…
– Jeśli zajdzie taka potrzeba, uczniowie z Chróstnika znajdą fachową pomoc psychologa – powiedział wicestarosta Krzysztof Maj.
Na pomoc mogą też liczyć pracownicy szkoły. Wszyscy zatrudnieni obecnie na pełnym etacie będą pracować w lubińskich placówkach (w jednej lub w kilku).
– Z każdym pracownikiem administracji będziemy rozmawiać indywidualnie, żeby rozstać się na jak najlepszych warunkach – zapewnił starosta.
Załoga szkoły nie kryła rozżalenia i rozczarowania. – To nóż w plecy – podsumował dyrektor Bronisław Tomaszewski, starając się jednocześnie przekonać członków zarządu, że szkoła zrobiła bardzo wiele, by utrzymać się na oświatowym rynku.
Te argumenty nie wytrzymują jednak konfrontacji z ekonomiką: kosztami, jakie trzeba by ponieść na remont placówki, w tym nie nadającej się do użytku sali gimnastycznej oraz z niżem demograficznym, który miedzy innymi sprawił, że w ostatnich latach liczba uczniów w szkole w Chróstniku spadła z 336 do 159.
– Likwidacja szkół to nie jest tylko problem powiatu lubińskiego – zauważył Damian Stawikowski. – Możemy mówić o atrakcyjności lokalizacji szkoły, że leży poza miastem, że pełni ważną rolę w życiu samej wsi. Ale nawet gmina nie chce jej przejąć. Tymczasem my – również jako radni – musimy podejmować decyzje, dotyczące całego powiatu, w tym jego finansowych zobowiązań. Musimy znaleźć pieniądze i na trwające inwestycje drogowe i na znów popadający w długi szpital.
Pytań w sprawie dalszych losów pracowników i nauczania przedmiotów zawodowych w nowych, lubińskich warunkach, padło na spotkaniu jeszcze wiele. O prowadzenie praktyk uczniowskich, o mieszkania służbowe w internacie, o to, czy znajdą się etaty dla nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących. Padła również propozycja, by rozważyć kwestię „przenosin” bez rozdzielania klas pomiędzy kilka szkół.