Mimo wielu ostrzeżeń, kolejna starsza osoba dała się oszukać. 89-letnia lubinianka straciła pieniądze, bo wpuściła do domu parę podającą się za pracowników spółdzielni mieszkaniowej.

W środę przed południem do mieszkania starszej pani zapukali kobieta i mężczyzna. Powiedzieli, że są ze spółdzielni i ze względu na awarię oraz planowaną przerwę w dostawie wody, muszą sprawdzić ciśnienie wody w łazience. Lubinianka wpuściła ich do środka. Mężczyzna poprosił 89-latkę, by nabrała jak najwięcej wody w łazience. W tym czasie jego partnerka przeszukała mieszkanie i zabrał 350 zł.
Starsza pani zorientowała się, że została okradziona, dopiero, gdy para wyszła z mieszkania. Zadzwoniła na policję, jednak po złodziejach nie było już ani śladu.
Policjanci po raz kolejny przestrzegają, by nie puszczać do domu obcych.
– Nawet jeżeli powołują się na jakąś instytucję lub ważną sprawę – zastrzega aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji. – Złodzieje zazwyczaj wykorzystują łatwowierność i ufność starszych osób podając się za handlowca, pracowników gazowni, hydraulika czy jak w tym przypadku za pracownika spółdzielni – wylicza. – Dla własnego bezpieczeństwa, szczególnie osoby starsze, powinny zachować czujność i ostrożność, zwłaszcza wobec osób, które zapraszają do swojego mieszkania – dodaje.
Jeżeli faktycznie w bloku trwają jakieś prace konserwacyjne, zwykle taka informacja jest wywieszona na klatce schodowej przez administratora budynku z dużym wyprzedzeniem. Zawsze można też sprawdzić legitymacje służbowe osób podających się za pracowników i chcących wejść do naszego mieszkania. Warto zadzwonić do spółdzielni, która takie prace zleca, by zweryfikować wiarygodność takich osób.
– Jeżeli dojdzie już do sytuacji, że wpuścimy do mieszkania nieznajomych, nigdy nie należy pozostawiać ich samych. W przypadku jakichkolwiek podejrzeń, należy niezwłocznie powiadomić policję, dzwoniąc pod numer 112. Dużą pomocą będzie zapamiętanie jak najwięcej szczegółów dotyczących wyglądu i zachowania osoby, względem której mamy podejrzenia – mówi oficer prasowy lubińskiej policji.