Jest potężny, agresywny i stwarza ogromne zagrożenie dla mieszkańców. Za torami w okolicach ulicy Marii Curie-Skłodowskiej biega bezpański owczarek kaukaski. – Apeluję do lubinian o ostrożność. Kiedy tylko zauważą tę bestię niech natychmiast zgłoszą to odpowiednim służbom, bo tragedia naprawdę wisi na włosku – ostrzega jeden z lubinian.
Pan Łukasz na wygłodniałą bestię natknął się wczoraj wieczorem, podczas świątecznego spaceru z dziewczyną.
– Spacerując za salą weselną "Magnat" przy torach kolejowych, napotkaliśmy agresywnego psa. Był to potężny, szaro-biały zaniedbany owczarek kaukaski lub bernardyn. Pies nie miał żadnej smyczy ani obroży, więc pewnie został porzucony – opowiada nasz Czytelnik.
Jak relacjonuje pan Łukasz, spotkanie mogło się zakończyć tragicznie. Parę lubinian uratował inny pies, który zajął uwagę dzikiej bestii.
– Zwierzę najpierw chciało rzucić się na moją dziewczynę, ale szybko uciekła za mnie. Potem to mnie chciał ugryźć w rękę. W tym miejscu w godzinach wieczornych rzadko można kogoś spotkać, więc to był jakiś cud że nie doszło do tragedii. Uratował nas inny bezdomny kundel, którego zauważył ten owczarek i pobiegł za nim – opisuje lubinianin.
Sprawą zajęła się już straż miejska. Lubinianin apeluje jednak do mieszkańców, by przechodząc w tym miejscu zachowali jednak szczególną ostrożność.
Czytelnik dołączył też zdjęcie psa, które znalazł w internecie. Zastrzega jednak, że zwierzę, z którym miał do czynienia było dużo grubsze.