W cieniu świętej wojny płocko-kieleckiej rywalizować będą wdziś szczypiorniści Azotów i Zagłębia. Oba zespoły po dziesięciu seriach spotkań mają na swoim koncie po osiem punktów.
Lubinianie przegrali trzy ostatnie mecze – z Wisłą, MMTS-em i Nielbą (w ramach Pucharu Polski). Wcześniej przytrafiły im się remisy z Piotrkowianinem i Miedzią, przegrali też w Mielcu – To będzie dla nas niezwykle ważny mecz. Do tej pory zgromadziliśmy mało punktów i musimy w Puławach wygrać, bo nasza sytuacja w tabeli zrobi się naprawdę nieciekawa – mówi Bartłomiej Tomczak. – Zdajemy sobie sprawę, że Puławy to ciężki teren, ale jedziemy tam po zwycięstwo – dodaje skrzydłowy naszej drużyny.
W zespole Azotów pod znakiem zapytania stoją występy Piotra Wyszomirskiego i Wojciecha Zydronia. Prawdopodobnie kibice nie będą więc mogli obserwować korespondencyjnego pojedynku dwóch czołowych lewoskrzydłowych PGNiG Superligi, na parkiecie zamelduje się bowiem tylko Bartłomiej Tomczak. W poprzednim sezonie oba zespoły stoczyły pasjonujący bój w ćwierćfinale rozgrywek o mistrzostwo Polski, z którego górą wyszli puławianie. Teraz też wydają się być faworytem, mecz z pewnością będzie jednak niezwykle wyrównany.
źródło: SportoweFakty.pl/inf.własna