Wpisanie w telefonie komórkowym skrótu ICE przed nazwiskiem osoby, którą trzeba powiadomić w razie wypadku, i odpowiednio ICE1, ICE2, ICE3 przed nazwiskami osób, które informujemy w drugiej kolejności może nam uratować życie.
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i przypadkowi świadkowie zdarzeń, interweniujący na miejscu wypadku często mają problemy kiedy muszą skontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych.
Pomysł na ICE (in Case of Emergency) zrodził się w Europie po rozmowach przeprowadzonych z pracownikami służb ratowniczych – zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer, pod którym w nagłych wpadkach można byłoby skontaktować się z bliskimi poszkodowanych. Jak mówią świadkowie wypadków, bardzo często telefon komórkowy to jedyny przedmiot, jaki mają przy sobie poszkodowani. Kilka miesięcy temu zrobiło się głośno o akcji. Teraz użytkownicy internetowych kont pocztowych mogą spodziewać się maila, w którym nawołuje się do propagowania akcji, rozszerzania jej zasięgu, a co najważniejsze, do uświadomienia osobom starszym i chorym, które nie słyszały o „ICE”, że może im to uratować życie.
Szybki kontakt z rodziną pozwoliłby na uzyskanie informacji takich jak grupa krwi, jakie przyjmują leki, czy cierpią na jakieś choroby, czy są alergikami itp.
Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście, która zwyczajowo ma kilkadziesiąt lub więcej pozycji, osobę, z którą trzeba się skontaktować w nagłych wypadkach i przed jej nazwiskiem lub pseudonimem umieścić skrót ICE, który rozpoznawany jest już na całym świecie. Takie oznakowanie uprościłoby pracę wszystkim służbom ratowniczym. Jeżeli osób, z którymi można się kontaktować w kwestii naszego zdrowia, leczenia i przebiegu chorób jest więcej, przed ich nazwiskami wystarczy wpisać skróty ICE1, ICE2, ICE3 itd.