Stan górników poszkodowanych w wyniku wstrząsu, do jakiego doszło dziś na szybie Polkowice-Sieroszowice, jest dobry. Życiu żadnego z nich nie zagraża już niebezpieczeństwo. Jeden trafił do szpitala w Lubinie, pięciu do placówki w Głogowie, a trzech pozostałych, po opatrzeniu w ambulatorium, do domu.
Górnik, który został przewieziony do lubińskiego ZOZ-u, najpierw trafił na OIOM. Gdy okazało się, że nie ma wewnętrznych urazów, przeniesiono go na ortopedię. – Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ma złamaną lewą rękę – mówi dyrektor lubińskiego szpitala Jarosław Sieracki.
Do głogowskiego ZOZ-u przewieziono najpierw czterech górników, a potem zgłosił się jeszcze jeden, który źle się poczuł, wcześnie był opatrywany w ambulatorium w Polkowicach. Jeden z piątki mężczyzn to pracownik zewnętrznej firmy, Maxam, wynajętej przez KGHM.
– Jeden z górników po opatrzeniu opuścił szpital – mówi Tadeusz Tofel, dyrektor ZOZ-u w Głogowie. – Pozostali są na oddziałach szpitala. Wszyscy są w dobrym stanie, są w kontakcie, rozmawiają, choć są w szoku. Jeden z nich został zoperowany, ma zwichnięty staw. Drugi przebywa na intensywnej opiece w celu zdiagnozowania – dodaje.