Pięć sklepów z dopalaczami zamknięto, jeden, ponieważ był nieczynny, zaplombowano. Podobnie jak w całej Polsce, tak i w Lubinie inspektorzy sanitarni w asyście policji wkroczyli w weekend do punktów sprzedających dopalacze i wręczyli właścicielom zakaz handlu.
W całej Polsce kilka tysięcy policjantów odwiedziło blisko tysiąc sklepów z dopalaczami, w tym na Dolnym Śląsku – 90, a w samym Lubinie – 6 – dwa na Drzymały, dwa na Pawiej, po jednym na Kisielewskiego i na Jana Pawła II. Kontrola była przeprowadzana na mocy decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego, który nakazał wycofać z obrotu wyroby o nazwie „Tajfun” oraz wszystkie podobne wyroby. GIS nakazał również zaprzestania działalności w punktach sprzedających te specyfiki.
Inspektorzy z lubińskiego sanepidu zabezpieczyli specyfiki sprzedawane w sklepach z dopalaczami, a ich próbki zostały przekazane do badań laboratoryjnych. W jednym z punktów zabezpieczono cały towar.
– Punkt sprzedaży dopalaczy znajdował się w salonie gier, dlatego zabezpieczyliśmy cały towar. A salon gier nadal jest otwarty – dodaje Janina Szelągowska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lubinie.
Nie wszystkie sklepy udało się od razu zamknąć. Przezorni właściciele nie pracowali w weekend. Jeden z sześciu sklepów sprzedających dopalacze policjanci zastali zamknięty. – Oplombowano go – informuje aspirant Magdalena Kruaze z komendy wojewódzkiej policji we Wrocławiu.
W pięciu pozostałych punktach funkcjonariusze natrafili na sprzedawców. Wręczono im zakaz handlu. Za złamanie tej decyzji będzie grozić do dwóch lat więzienia.
W najbliższy wtorek rząd ma przyjąć projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Ma on ograniczyć handel dopalaczami. Nowe przepisy pozwolą wycofać z rynku na 12-18 miesięcy dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia.