Łukasz Kubot jest najwyżej rozstawionym tenisistą w challengerze ATP – Pekao Szczecin Open (z pulą nagród 106 500 euro). Przed pierwszym meczem w turnieju zgodził się odpowiedzieć na pytania stawiane w konwencji: "Gdybyś był…".
Polska Agencja Prasowa – Gdybyś był państwem…
Łukasz Kubot: Australia. Tam jest przez cały rok ciepło i ludzie są mili.
PAP: miastem…
Ł. K.: Nowy Jork. Ma w sobie coś i tam zawsze się coś dzieje.
PAP: miejscem…
Ł. K.: Manhattan. Po prostu.
PAP: ulicą…
Ł. K.: Times Square.
PAP: romantycznym miejscem…
Ł. K.: Dom. Bez komentarza.
PAP: daniem głównym…
Ł. K.: Zupą pomidorową mojej mamy. A drugie danie to pierogi ruskie.
PAP: deserem…
Ł. K.: Naleśniki, jako deser. No i oczywiście tiramisu.
PAP: napojem…
Ł. K.: Herbata. Herbata z miodem.
PAP: ubraniem…
Ł. K.: Garnitur. Elegancki garnitur. Niezbyt często chodzę w garniturze.
PAP: samochodem…
Ł. K.: Audi A6 Allroad. Po prostu moje marzenie.
PAP: filmem…
Ł. K.: "Over the top". Waleczny Sylwester Stalone.
PAP: serialem telewizyjnym…
Ł. K.: "Ekstradycja". To ostatni serial, jaki oglądałem. Nie oglądam seriali.
PAP: koncertem…
Ł. K.: Pink. Byłem kiedyś na koncertach Madonny i Pink, ale bardziej podobał mi się koncert Pink.
PAP: piosenką…
Ł. K.: Każdą Varius Manx z czasów Anity Lipnickiej. Ostatnio dostałem płytę od siostry z ich piosenkami. Gdy ją słucham, przypomina mi się okres, kiedy miałem 14-15 lat.
PAP: porą dnia…
Ł. K.: Rano, do południa. Wtedy zawsze trenuję i wtedy wszystko najlepiej mi wychodzi.
PAP: sportowcem, ale nie tym, kim jesteś…
Ł. K.: Piłkarzem, lewym obrońcą lub libero. Choć zawsze podobała mi się gra Gabriela Batistuty.
PAP: kobiecym imieniem…
Ł. K.: Nie wiem co powiedzieć, bo będzie zgryz w domu.
PAP: lotniskiem…
Ł. K.: Monachium lub Dubaj. Na pewno nie Charles de Gaulle w Paryżu. Nie ma chyba gorszego lotniska.
PAP: nadludzką mocą…
Ł. K.: Nigdy nie wyczerpującą się siłą i energią. Jak króliczek Duracell.
PAP: słowem…
Ł. K.: Waleczność.
źródło: wp.pl