Na pola, łąki i lasy w naszym regionie już w czwartek spadnie pierwsza dawka szczepionek dla lisów przeciwko wściekliźnie. – Lek jest bezpieczny dla ludzi i zwierząt domowych, ale należy wystrzegać się kontaktu z tym specyfikiem – zastrzega Andrzej Nowakowski, powiatowy lekarz weterynarii.
Akcja szczepienia lisów prowadzona jest od 17 lat. Dzięki zrzucanym z samolotów porcjom lekarstwa, znacznie zmniejszyła się zachorowalność lisów na wściekliznę. Tym samym zmniejszyło się też ryzyko zachorowań wśród ludzi, ponieważ zwierzęta te – w poszukiwaniu pożywienia – docierały do gospodarstw domowych, zarażając psy czy koty.
– Na kilometr kwadratowy zrzucanych jest 20 kostek szczepionki w postaci ściętego stożka koloru brunatno-zielonego. Gdy lis rozgryza kostkę, lekarstwo trafia do jego organizmu i w ten sposób zostaje zaszczepiony – tłumaczy weterynarz. – Szczepionki nie należy jednak dotykać, bo gdy lis poczuje zapach człowieka, ominie przynętę – dodaje.
Sczepienie lisów prowadzone jest dwa razy do roku: wiosną i jesienią, gdy małe nie są już karmione przez samice. Ponadto wrzesień to okres, kiedy rolnicy zakończyli już żniwa, a na ścierniskach lisom łatwiej jest znaleźć zrzuconą szczepionkę.
Akcja prowadzona będzie od 16 do 30 września.