Lubinianka, chcąc zabezpieczyć sobie przyszłość, wpadła na nietypowy pomysł. Wyszukuje stare niemieckie groby i próbuje pozbyć się z nich zwłok. A wszystko po to, by móc się pochować w którejś z mogił. W tej sprawie pisze nawet skargi do rady miejskiej.
Sprawa ciągnie się od wielu lat. – Co najmniej od czterech lat pani Helena wyszukuje niemieckie groby, które chciałaby wykupić dla siebie – potwierdza Artur Tórz, dyrektor lubińskiego cmentarza komunalnego.
Tym razem pani Helena, jako cel upatrzyła sobie miejsce spoczynku Niemki, która zmarła w 1958 roku. Dwukrotnie zwracała się do dyrekcji cmentarza o możliwość jego wykupienia.
Ponieważ otrzymała odmowę, napisała skargę do władz miasta. Odpowiedź dostała nie tylko na piśmie, ale też osobiście. Podczas specjalnego spotkania z urzędnikami i dyrektorem cmentarza, tłumaczono jej, że nie ma możliwości wykupu tego miejsca.
Pani Helena szukała jednak pomocy dalej, tym razem u rady miejskiej. Rajcy skargę także odrzucili, uznając ją za bezzasadną.
Jak tłumaczy dyrektor cmentarza, przepisy wyraźnie regulują możliwość wykupu miejsca na cmentarzu. – Co prawda w tym samym miejscu już po 20 latach można złożyć inne ciało zmarłego, ale takie miejsce, z rezerwą, może wykupić tylko rodzina. Pani Helena nie jest spokrewniona z Niemką leżącą na cmentarzu, więc takiej możliwości nie ma – ucina Artur Tórz.