Wreszcie wrócił do domu pięcioletni Patryk, który na wniosek kuratorki trafił do Domu Dziecka w Ścinawie. W sierpniu matka chłopca mogła go zabrać z placówki, w której przebywał od maja.
Wczoraj w lubińskim sądzie odbyła się rozprawa, podczas której miała zapaść decyzja, co do dalszych losów chłopca. Tak się jednak nie stało. Rozstrzygnięcie w tej sprawie ma być znane dopiero po październikowym posiedzeniu sądu.
Sprawa Andżeliki Pakiet z Lubina i jej synka podzieliła opinię publiczną. Po tym, jak sąd – na wniosek kuratorki – odebrał jej dziecko i umieścił w ścinawskim ośrodku, na naszym portalu rozgorzała gorąca dyskusja krytyków i obrońców kobiety.
Kobieta twierdzi, że kurator pomylił się w ocenie warunków panujących w jej domu. Lubinianka przyznaje, że jest rozwiedziona i niezamożna, a jej mieszkanie to nie wersal, ale czy to znaczy, że można odebrać jej dziecko? W każdym razie pięciolatek chce mieszkać w domu.
Wczoraj w sądzie zeznawali świadkowie. Jakie były ich wyjaśnienia – tego nie wiadomo, ponieważ rozprawa odbyła się bez udziału mediów.