– Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie wrażliwi na cudzą krzywdę – cieszy się pani Maria Romanik . Po tym jak na naszym portalu opublikowaliśmy informację, że lubinianka zebrała dary dla powodzian, jednak nie ma transportu, by przewieźć je do Bogatyni, do kobiety zgłosił się z pomocą radny Andrzej Górzyński. Dzięki temu dary pojechały już do Bogatyni.
Ubrań jest tyle, że wystarczyłoby żeby zaopatrzyć ze dwie wsie – tak przynajmniej twierdzi pani Maria Romanik. Problemem był jednak brak transportu, dlatego kobieta szukała przedsiębiorcy, który zgodziłby się zawieźć dary powodzianom.
Zebrane ubrania są czyste i gotowe do noszenia – pani Maria zapakowała je w kilkadziesiąt foliowych worków, ale nie była w stanie sama dostarczyć ich do Bogatyni. Miasto także nie dysponuje transportem, który mógłby przyjechać po dary.
– A powodzianie ich oczekują, kobiety z Bogatyni, które nadzorują zbiórkę pytały kiedy mogłabym je dostarczyć, bo wielu ludzi potrzebuje ubrań – przyznaje lubinianka.
Dzięki pomocy radnego Górzyńskiego i jego pracowników pod dom pani Marii podstawiono samochód ciężarowy, gdzie załadowano wszystkie dary. Transport wyruszył już z Lubina do Bogatyni.
– Dzowiniłam już do powidzian. Tak się cieszą, że wieziemy im te dary – dodaje Maria Romanik.