Zagłębie Lubin zremisowało na wyjeździe z Koroną Kielce 1:1. Lepszym zespołem była Korona, ale Zagłębie strzeliło gola w odpowiednim momencie i zdołało wyrównać.
W pierwszej połowie Zagłębie grało słabo, miało dużo szczęścia, że gospodarze nie zdołali pokonać Isailovica. Okazję w kieleckim zespole mieli Tataj, Korzym oraz Niedzielan. Szczególnie Tataj był blisko zdobycia gola. Piłka po jego strzale minęła słupek.
Z kolei miedziowi zagrozili bramce Korony tylko raz, gdy uderzał Traore. Piłka jednak po jego strzale przeleciała nad bramką.
Ciekawiej było w drugiej odsłonie, bo i Zagłębie grało trochę lepiej.
W 55 minucie po strzale Tataja piłkę na róg głową wybił Stasiak. Gdyby nie kapitan Zagłębia, to kto wie, czy nie padłaby po tym strzale bramka.
Korona gola zdobyła, ale w 66 minucie, gdy po dośrodkowaniu Sobolewskiego z prawej strony akcję zamykał niepilnowany Niedzielan. Lubinianie wyrównali dziesięć minut później, gdy po rzucie rożnym wykonywanym przez Osmanagica piłkę głową uderzył Horvath, ale stający na linii bramkowej Sobolewski wybił ją, tyle że wprost na głowę Mateusza Bartczaka. Ten posłał piłkę do siatki i było 1:1.
W 81 minucie Edi zmarnował okazję jeden na jednego z Isailovicem. Dobrą interwencją w tej sytuacji popisał się serbski golkiper.
Biorąc pod uwagę wydarzenia na boisku i przewagę Korony można uznać remis za dobry rezultat.
Korona Kielce – Zagłębie Lubin 1:1 (0:0)
Bramki: Niedzielan 66 – M. Bartczak 76.
Żółta kartka: Wilczek
Korona: Małkowski – Kuzera, Hernani, Stano, Mijailovic – Korzym, Lech (68 Jovanovic), Vukovic, Sobolewski – Niedzielan, Tataj (73 Edi)
Zagłębie: Isailovic – G. Bartczak, Stasiak, Horvath, Kocot – Ekwueme, M. Bartczak, Hanzel – Osmanagic (89 Kędziora), Wilczek (74 Woźniak), Traore.





