To była bardzo spokojna kampania. Takie opinie krążą nie tylko wśród wyborców, ale i samych działaczy partyjnych. Po zakończonej pierwszej turze głosowania, przyszedł czas na podsumowania. Czy partie są zadowolone z wyborczego wyniku?
O niekwestionowanym sukcesie w naszym regionie może mówić Prawo i Sprawiedliwość. To Jarosław Kaczyński uzyskał największe poparcie lubinian, ale też mieszkańców powiatu.
– Jesteśmy zadowoleni z tego wyniku – nie ukrywa Marcin Białkowski z PiS. – To była bardzo spokojna kampania, najpierw tragedia pod Smoleńskiem, potem powódź i zwyczajnie nie wypadało robić wystawnej kampanii z szeregiem billboardów. Wyborcy sami ocenili, który z kandydatów jest najlepszy – dodaje.
Z kolei Platforma Obywatelska, która w skali kraju odniosła sukces, w naszym regionie musi pogodzić się z porażką. Ich kandydat nie zdołał przekonać do siebie większości wyborców.
– Mieliśmy w Lubinie bardzo trudną sytuację, ciśnienie związków zawodowych odnośnie prywatyzacji KGHM z jednej strony , ale też przeciwników nie tylko w Prawie i Sprawiedliwości, ale i w ugrupowaniu prezydenta z drugiej strony. W żadnym z tych dwóch obozów nie mieliśmy dobrego PR-u, co przełożyło się na wynik wyborczy. Na szczęście o wyniku Komorowskiego nie decyduje Lubin – przyznaje Marek Wojnarowski, szef lubińskich struktur PO.
Przed nami druga tura wyborów, która należeć będzie właśnie do kandydatów PiS i PO. Ale ciężka praca czeka tak naprawdę nie samych kandydatów, a sztaby wyborcze Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego. Lubińskie PO już zapowiada intensyfikację działań, PiS czeka jeszcze na odgórne decyzje.
– Teraz zamierzamy zintensyfikować działania, druga tura wyborów ma bowiem swoją specyfikę. Jesteśmy spokojni o wynik, uważamy, że Komorowski sobie poradzi. Informacja o sprzedaży 10 procent udziałów KGHM spowodowała, że górnicy trochę się zniechęcili, naszym zadaniem jest więc teraz uspokoić elektorat i przekonać go do poparcia Bronisława Komorowskiego – mówi wprost Wojnarowski.
– Nasze działania raczej nie będą zintensyfikowane. Wyborcy wiedzą kogo popierają, i my do końca wyborów pójdziemy raczej tym samym spokojnym torem. Czekamy jednak na ostateczną strategię, która przyjdzie z góry – kończy Białkowski.