Czy w PeBeCe będzie strajk? Pracownicy należący do Związku Zawodowy Pracowników Dołowych w referendum strajkowym opowiedzieli się za zastosowaniem właśnie takiego rozwiązania, aby wymóc na zarządzie spółki realizację ich postulatów. Dwa inne związki, „Solidarność” i ZZPPM podpisały z zarządem porozumienie. – To jest naprawdę wszystko co można w obecnej sytuacji gospodarczej wynegocjować – zapewnia szef „Solidarności” w PeBeKa Adam Myrda.
ZZPD, który jest w sporze zbiorowym z zarządem PeBeKi, zakończył negocjacje protokołem rozbieżności. Przyszła kolej na referendum strajkowe. Wzięło w nim udział 809 osób, na 1564 uprawnionych. Większość, bo 702 pracowników, opowiedziało się za strajkiem, a 101 było przeciwko.
– Uważam, że strajk to ostateczność – mówi Dariusz Sienkiewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych w PeBeKa. – W piątek wysłaliśmy pismo do zarządu, w którym wzywamy do realizacji naszych postulatów bez wykorzystywania naszego prawa do strajku – tłumaczy. – Teraz czekamy na odpowiedź.
ZZPD ma trzy postulaty, chce podwyżki stawek osobistego zaszeregowania o 300 zł dla wszystkich pracowników zatrudnionych pod ziemią, jednorazowej wypłaty w wysokości 2 tysięcy zł dla wszystkich pracowników spółki oraz zwiększenia Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych o kwotę 1,3 mln zł, z przeznaczeniem na bony świąteczne (tzw. karpiowe).
Zarząd PeBeKi twierdzi, że nie może zaakceptować żądań związkowców, ponieważ spowodowałyby zbyt duży wzrost kosztów, nie do zaakceptowania w kryzysie gospodarczym. Dwóm innym związkom, „Solidarności” i Związkowi Zawodowemu Pracowników Przemysłu Miedziowego udało się jednak dogadać z szefostwem spółki. Porozumienie podpisano na początku czerwca.
– Wynegocjowaliśmy wypłatę premii dla wszystkich pracowników w dwóch ratach, w lipcu i w grudniu, wzrost stawek osobistego zaszeregowania – 15 procent dla pracowników dołowych i 8 procent dla powierzchniowych – oraz gwarancję, że wzrosną stawki w drugim kwartale 2011 roku – wylicza Adam Myrda z „Solidarności”. – To jest naprawdę wszystko co można w obecnej sytuacji gospodarczej wynegocjować. Jednak ZZPD uważa, że to jest za mało – dodaje.