Zamiast wyroku, kolejna rozprawa

16

Odwleka się zakończenie procesu Artura Dubińskiego, prezesa Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej, oskarżonego o opóźnienia w budowie salonu mercedesa. Dziś miał zapaść wyrok, kończący 9-miesieczny proces. Miał, bo oskarżyciel złożył wniosek o dodatkowe przesłuchanie biegłej Alicji Steczkus. Tym samym proces odroczono do lipca.

 

Zdaniem prokuratury opinia biegłej jest niejasna i rozbieżna ze złożonymi wcześniej wyjaśnieniami. Stąd wniosek o jej przesłuchanie.

– Rozumiem, że prokuratorom wali się wniosek oskarżenia – tak stanowisko oskarżyciela kwituje obrońca Dubińskiego. – Ale proszę, my nie mamy nic przeciwko – dodaje.

Sam Artur Dubiński nie komentuje odwlekania procesu. Nie ukrywa jednak, że spodziewał się, że dziś w końcu zapadnie wyrok.

Artura Dubińskiego oskarżono o to, że jako szef LSI odpowiadał za budowę salonu mercedesa. Zdaniem prokuratury, kierowana przez niego spółka straci sporo pieniędzy na odsetkach, ponieważ nieterminowo wywiązała się z umowy, przekazując budynek 150 dni później.

– Biegli ocenili, że warunki umowy były wyjątkowo korzystne dla inwestora, a nie dla LSI – mówi prokurator Marek Zajączkowski. – Ponadto spółka nie miała odpowiednich warunków do tego, by podjąć się tak poważnego zadania i musiała korzystać z usług podwykonawców. Zdaniem ekspertów także termin zakończenia budowy był nierealny – dodaje prokurator.

Z kolei Artur Dubiński mówi, że na potrzeby innego procesu powstała opinia, która wskazuje, że termin wykonania inwestycji był jak najbardziej realny. Ponadto LSI ma podpisane umowy z podwykonawcami, które są jeszcze bardziej restrykcyjne od tych, które obowiązują spółkę względem właściciela salonu samochodowego. Prezes tłumaczy, że będzie się domagał odsetek od podwykonawców.

– Prokurator nie poczekał na uprawomocnienie wyroku wrocławskiego sądu, który badał tę sprawę. Według innych biegłych nasze postępowanie było racjonalne – mówi Artur Dubiński, który podkreśla, że nie czuje się winny.

– To było trudne zadanie, bo inwestor dokonywał częstych zmian i długo zatwierdzał projekty wykonawcze – tłumaczy opóźnienia Artur Dubiński, któremu grozi do pięciu lat więzienia i kara grzywny.


POWIĄZANE ARTYKUŁY