– Oceniając ryzyko związane z podjęciem działalności w Kanadzie, to jest ono minimalne – stwierdza prezes KGHM Herbert Wirth. W mediach pojawiły się przypuszczenia, że ta inwestycja wygląda zbyt różowo, aby mogła być prawdziwa.
Według analityków, kanadyjski projekt jest ryzykowny i budzi wiele wątpliwości. W „Pulsie Biznesu” wylicza je specjalista jednego z domów maklerskich. Po pierwsze, studium wykonalności będzie gotowe dopiero pod koniec 2011 roku, czyli za półtora roku będziemy wiedzieli, co tak naprawdę zawiera złoże. Po drugie, inwestycje mają ruszyć w 2012 r., a spółka w bardzo krótkim czasie, bo już w 2013 r., chce uruchomić produkcję. Po trzecie, i najważniejsze, skoro złoża są tak fantastyczne i inwestycja ma się zwrócić zaledwie w ciągu kilku lat, to dlaczego firma Abakus oddaje tak atrakcyjne złoża za nie tak nieduże pieniądze?
Kiedyś już kanadyjska firma prowadziła tam wydobycie, dlaczego więc je przerwała? Dlaczego też do tej pory nie zdecydował się zainwestować tam nikt inny?
– Trudno mi odpowiedzieć, dlaczego inne firmy się nie zdecydowały. Studium możliwości opublikowano w ubiegłym roku. W kryzysie gospodarczym było bardzo mało fuzji i przejęć na rynku górniczym. Nikt nie decydował się inwestować. Widocznie ubiegliśmy innych inwestorów – tłumaczy Krzysztof Kubacki, dyrektor departamentu ds. eksploracji i projektów zasobowych.
W latach 90. firma Abakus prowadziła już wydobycie, jednak zaprzestała. Prezes KGHM tłumaczy to nieopłacalnością takich przedsięwzięć w owym czasie. – Ten projekt podjęty został w latach 1990-1997, w okresie depresji totalnej, spadku cen miedzi. Przestał być więc opłacalny – wyjaśnia Wirth. – Złoże tam jest. Tą metodą, którą było eksploatowane, to się udawało. Pozostawała tylko kwestia kosztów do poziomu cen miedzi w 1997 roku, kiedy zaprzestano eksploatacji w tej kopalni. Kanada jest jednym z bezpiecznych krajów, tam nie spodziewamy się rewolucji. To jest bardzo stabilny kraj, przewidywalny, o doskonałym reżimie, jeżeli chodzi o prawo górnicze i też klimacie dla górnictwa, wykształcona kadra, same zalety – dodaje.
Przypomnijmy, że w Kanadzie ma powstać spółka-córka, która będzie się zajmować eksploatacją tego złoża. KGHM, wraz z właścicielem złoża – firmą Abacus, założy bowiem spółkę celową, czyli joint venture. Docelowo chce się stać właścicielem 80 procent jej udziałów. Najpierw kupi 51 proc. akcji za 37 mln dolarów, a później dokupi 29 proc.
Dziś też KGHM wejdzie w posiadanie części akcji firmy Abacus. Kupi je za kwotę 4,5 mln dolarów kanadyjskich.