Zrobiło się ciepło i na ulicach jest się coraz więcej jednośladów. Ruszył sezon motocyklowy. Wielu lubinian cztery kółka zamieniło na dwa. – Jest szybciej i przyjemniej, ale żeby było bezpiecznie trzeba mieć dużą wyobraźnię – przestrzega Tomek motocyklista z Lubina.
Z roku na rok coraz więcej osób zaraża się pasją do motocykli. Kiedy tylko zrobi się cieplej, na drogach od razu da się zauważyć pasjonatów dwóch kółek. Szczególnie w weekendy i poza miastem, gdyż motocyklami jeździ się teraz prawie wyłącznie w celach rekreacyjnych, tak przynajmniej twierdzi Tomek.
Niektórym kierowcom samochodów motocykliści jednak przeszkadzają. – Oczywiście nie wszyscy, ale czasami zachowują się
tak, jakbyśmy powinni poruszać się poboczem – przyznaje Joanna, która jeździ z mężem na motocyklu od dziesięciu lat. – My po prostu chcemy bezpiecznie dotrzeć do celu. Na zlot, czy na przykład do znajomych, bo tam przeważnie jeździmy motocyklem – dodaje.
– Tak jak wszędzie, są zarówno motocykliści, jak i kierowcy samochodów bez wyobraźni. Ale wyjeżdżając na ulicę powinniśmy uważać nie tylko na siebie, ale też na innych – apeluje Tomek.
Często złośliwie nazywani są dawcami organów. Trzeba jednak pamiętać, że motocykliści są o wiele bardziej narażeni na poważne konsekwencje, nawet małych kolizji. – Najmniejszy błąd to gwarantowana wywrotka. Trzeba po prostu myśleć. I kierowcy zarówno dwóch, jak i czterech kółek powinni szanować się na drodze – mówi Tomek.
Motocyklista nawet po małej kolizji z samochodem może skończyć w szpitalu, a kierowca auta w warsztacie. Każdy, kto dostaje prawo jazdy nieważne, czy na motocykl, czy na samochód powinien wyjeżdżać na drogi ze świadomością, że nie jest sam.