Skandalem zakończył się derbowy pojedynek pomiędzy Zagłębiem Lubin a Śląskiem Wrocław. Po końcowym gwizdku w strefie VIP pobity został prezes Śląska Piotr Waśniewski. Na stadionie i wokół niego działo się jeszcze więcej.
Po ośmiu latach w Lubinie doczekano się derbowego pojedynku. O ile sam mecz nie rozczarował, bo były emocje, bramki i nawet czerwona kartka, o tyle gorzej było poza boiskiem.
Już przed samym spotkaniem dochodziły informacje o tym, że kibice Śląska pobili lubinian na autostradzie A4 (zrobił się korek, interweniowała policja). Potem już w samym Lubinie fani Śląska atakowali samochody z rejestracjami DLU, skakali po autach, wyciągali ludzi i ich bili (niekoniecznie kibiców). Pobici zostali także lubinianie na przystankach autobusowych.
Takie informacje podali świadkowie tych zdarzeń. Fani Śląska starli się także z policją po spotkaniu na Dialog Arenie. Do zamieszek miało dojść na parkingu dla gości.
Z drugiej strony także doszło do niepokojących wydarzeń. W czasie spotkania kibice Zagłębia na stadionie spalili flagę Śląska Wrocław. Co zgodnie z przepisami PZPN oznaczać będzie srogie sankcje. Użycie pirotechniki jest niezgodne z ustawą o imprezach masowych.
Na dodatek po meczu w strefie VIP pobity został prezes wrocławian Piotr Waśniewski. Świadek zdarzania mówił, że na prezesa Śląska rzucił się mężczyzna. Na stronie internetowej Śląska podano, że dwie osoby uderzyły Piotra Waśniewskiego. Interweniowała ochrona. Policja zatrzymała jednego ze sprawców pobicia. Rzecznik wrocławskiego klubu już zapowiedział, że Śląsk zgłosi ten incydent w PZPN.
Na Zagłębie Lubin szykują się duże kary z możliwym zamknięciem stadionu na co najmniej jeden mecz.
Pytanie, czy policja w sposób właściwy przygotowała się do derbów? Do tematu wrócimy.