Władze KGHM nie zgadzają się z zarzutem, że powoli kończą się złoża miedzi. Przewidują nawet, że zasobów wystarczy co najmniej na najbliższych 40 lat. – Nie jesteśmy na skraju, ale w połowie wydobycia. Przed nami kolejne wyzwania i wdrażanie nowych technologii – zapewnia Ryszard Janeczek, wiceprezes KGHM.
W ostatnim czasie pojawiło się wiele opinii, że kopalnia węgla brunatnego w naszym regionie to dobry pomysł, zwłaszcza w perspektywie kończących się złóż miedzi. Innego zdania są władze KGHM. Początkowo spółka podpisała list intencyjny z Polską Grupą Energetyczną w sprawie budowy „odkrywki”, jednak ostatecznie Polska Miedź wycofała się z projektu, stawiając na nowe technologie.
– Funkcjonowanie KGHM można podzielić na dwa okresy. Od początku lat siedemdziesiątych mija już 40 lat. W ten sposób kończy się jedynie pierwszy etap wydobycia – tłumaczy wiceprezes Janeczek.
Zdaniem zarządu spółka wchodzi teraz w kolejny etap. Zarząd nie ukrywa, że przed firmą sporo wyzwań, w tym głębsze wydobycie. To z kolei wiąże się z barierami architektonicznymi.
– Kiedy budowano kopalnię Polkowice problemem było dotarcie do wody. Udało się go pokonać i kopalnia funkcjonuj normalnie. My chcielibyśmy wydobywać nawet na głębokości 1500 metrów, musimy jednak wdrożyć nowe technologie, tak, aby mogli tam pracować ludzie. Jest złoże, tylko głęboko, więc musimy zastanowić się jak do niego dojść– dodaje Ryszard Janeczek.