Jak w kalejdoskopie zmieniają się władze departamentu odpowiedzialnego za politykę informacyjną KGHM. To także miejsce, z którego wypływają niemałe pieniądze m.in. na sponsoring i pomoc społeczną. W ciągu pół roku komórką kieruje już czwarty szef.
Kiedy rzecznik prasowy spółki i zarazem dyrektor departamentu public relations Monika Kowalska została odwołana z funkcji tuż po tym, jak na antenie radia „poczęstowała” górników deserem z truskawkami – jej miejsce zajęła Sylwia Rozkosz. Jednak na krótko.
Wkrótce dyrektorskie obowiązki przejęła świeżo zatrudniona Anna Osadczuk. Obie dziennikarki jedynie pełniły swoje obowiązki. I kiedy wydawało się, że ta druga otrzyma właściwy angaż, w spółce pojawił się dobrze znany Dariusz Wyborski.
Wyborski to także dziennikarz, przez wiele lat związany z wrocławską rozgłośnią publiczną. Do czasów przejęcia władzy przez Krzysztofa Skórę był rzecznikiem prasowym Polskiej Miedzi za rządów lewicowych prezesów. Powrócił jesienią ubiegłego roku, by teraz awansować na dyrektora.
Szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, a zarazem poseł SLD Ryszard Zbrzyzny negatywnie ocenia te zmiany. Jego zdaniem to nie są suwerenne decyzje zarządu spółki, lecz – jak to określił – politycznych oficerów, których w KGHM nie brakuje.
– Tyle się mówi o cięciu kosztów, a tymczasem się je celowo generuje chociażby na poziomie public relations – uważa lider organizacji pracowniczej. – W efekcie służby te nie mogą być ani efektywne, ani profesjonalne – dodaje.
Opinie związkowców na temat wydatków spółki związanych z promocją i czarną propagandą zamieścimy już wkrótce.