Starostwo przegrało proces z Majem

26

Druzgocące dla starostwa jest uzasadnienie wyroku, jaki ogłosił dziś Sąd Okręgowy w Legnicy w sprawie przeciwko Krzysztofowi Majowi, rzecznikowi prezydenta Lubina. Urzędnik po raz drugi wygrał batalię z władzami powiatu, które wytoczyły mu proces za rzekome zniesławienie.

 

W połowie października prezydencki rzecznik wygrał sprawę ze starostwem. Lubiński sąd uznał, że Krzysztof Maj miał prawo wypowiedzieć słowa, jakich użył wobec powiatowych urzędników i w żadnym razie nie można ich uznać za pomówienie.

Przegrani nie zgodzili się z treścią wyroku i złożyli apelację do sądu wyższej instancji. Ten jednak uznał dziś, że apelacja jest bezzasadna, a lubiński sąd wydał właściwe orzeczenie.

– Sąd pierwszej instancji słusznie nie dał się wodzić za nos i wciągnąć w proces administracyjny – komplementował kolegów po fachu sędzia Andrzej Środek. – W tej sprawie należy szukać drugiego dna, ponieważ ludzie zajmujący się polityką uczynili sobie z tego zawód i prowadzą polityczną grę – dodał.

Według sądu, w przypadku wypowiedzi Krzysztofa Maja „mamy do czynienia ze stwierdzeniem mającym cechy prawdziwości”. – Słów rzecznika nie można uznać za pomówienie, bo to było stwierdzenie faktu – mówił przewodniczący składu sędziowskiego, Andrzej Środek.

 

Ponadto sędzia przypomniał, że Sąd Najwyższy podtrzymał stanowisko obowiązujące jeszcze w międzywojennym prawie, że osoby publiczne muszą mieć „grubszą skórę na przyjmowanie ciosów”.

Przypomnijmy, że rzecznik prezydenta Roberta Raczyńskiego stwierdził, że starostwo nieustanne sabotuje wszelką działalność miasta, a władze powiatu z determinacją prowadzą taką politykę, nawet za cenę ośmieszenia i narażenia już nie tylko na zarzut niekompetencji, ale i złośliwości.

Wypowiedź padła w kontekście decyzji władz powiatu, które nie wydały decyzji na budowę Galerii Rynek z powodu braku miejsc parkingowych, ale wydały za to zgodę innej galerii, choć tam również był problem z miejscami postojowymi.

– Stwierdzenie rzecznika prasowego nie było wyssane z palca, co potwierdził między innymi sąd administracyjny – zauważył sędzia, który mówiąc o działaniach lubińskiego starostwa stwierdził, że „jak się robi coś pod górę, to pojawia się mnóstwo błędów proceduralnych”.

 

Sąd zobligował starostwo do pokrycia kosztów procesu. Krzysztof Maj komentuje krótko: – Szkoda publicznych pieniędzy. Mam nadzieję, że członkowie zarządu powiatu zachowają się honorowo i zwrócą do budżetu pieniądze wydane na proces.


POWIĄZANE ARTYKUŁY