Na dworze zimno, a w lubińskich hipermarketach wiosna. Przechodząc obok półek z jedzeniem słychać świergot ptaków. Wróble i sikorki chronią się wewnątrz sklepów przed zimnem. Atmosfera miła, ale czy to do końca higieniczna…
Odkryte stoiska z serami czy wędlinami, a nad głowami ekspedientek – przelatujące ptaki. Skrzydlaci mieszkańcy sklepów zostawiają po sobie wiadome ślady.
Od Jolanty Meus z lubińskiego sanepidu dowiedzieliśmy się, że każdy market powinien na bieżąco usuwać wszelkie szkodniki. – Ptaki jednak nie stanowią dużego zagrożenia dla zdrowia klientów sklepu, ponieważ stoiska są, a przynajmniej powinny być, w odpowiedni sposób zabezpieczane – mówi Jolanta Meus. – Dobrze, jeśli tacy lokatorzy nie mieszkają zbyt długo pod dachami supermarketów – dodaje.
– Nasz sklep jest otwarty 24 godziny na dobę i trudno jest uniknąć sytuacji, że mamy nieproszonych gości – mówi rzecznik prasowy Tesco, Michał Kubajek.
A co się dzieje, gdy pojawi się sygnał, że ptaki jednak sprawiają problem?
– Jeżeli dostaniemy taką informację, zamawiamy specjalną firmę, która łapie ptaki, oczywiście bez żadnej szkody dla nich – zapewnia rzecznik sieci marketów Tesco.
Nie wiadomo, jak długo będziemy jeszcze słuchać świergotu ptaków w lubińskim hipermarkecie. Dyrektora sklepu nie zastaliśmy, a zastępca nie chciał komentować sprawy.
Zdjęcia zostały wykonane ukradkiem telefonem komórkowym. Ochrona sklepu nie zezwala na robienie fotografii.