Mężczyzna, którego wczoraj zatrzymała lubińska policja, miał jednak związek z napadem na taksówkarza. Jak już informowaliśmy, do wieczora ważyły się jego losy. Ostatecznie usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.
Dziś sąd miał rozstrzygnąć o jego tymczasowym aresztowaniu. Prokuratura wnioskowała, by trafił za kratki na trzy miesiące. Sędzia uznał jednak, że argumenty są zbyt słabe i mężczyzna wyszedł na wolność.
Podejrzany to bezrobotny 31-latek z Lubina. Mężczyzna był już wcześniej karany, ale nie pochodzi z tzw. półświatka.
– Nie przyznaje się do winy i wyklucza swój udział w zdarzeniu – mówi Romuald Brzeziński, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lubinie. – Dowodem w sprawie jest nóż, którym sprawca zadał ciosy taksówkarzowi – dodaje prokurator.
Śledczy początkowo szukali sprawcy napadu. Stawiając zarzuty podejrzanemu zmienili jednak kwalifikację czynu na usiłowanie zabójstwa, za co grozi kara nawet dożywotniego więzienia.
Przypomnijmy, że taksówkarz został zaatakowany w ubiegłym tygodniu, przed piątą rano w środę. Pasażer, który najpierw zamówił kurs z Bomabolu pod dawną Beatkę, z nieznanych przyczyn zaatakował kierowcę.
Zadał mu kilka ciosów w rękę i twarz. Na szczęście niegroźnych dla życia. Z samochodu nic nie zginęło.