– To nie było prywatne spotkanie przy piwie, ale rozmowa posła z przewodniczącym związku zawodowego. Padła wówczas deklaracja, że jeśli KGHM zostanie sprywatyzowany, poseł Wojnarowski zrzeknie się mandatu. I co teraz, gdzie honor pana posła? – pyta Józef Czyczerski, przewodniczący miedziowej Solidarności. – Było takie spotkanie, ale rozmowa przebiegła nieco inaczej – odpowiada Norbert Wojnarowski, poseł PO.
Sytuacja dotyczy Międzynarodowego Kongresu Rud Miedzi, który we wrześniu odbywał się w Lubinie. Kuluary rozmowy, która wywołała burzę medialną, przybliża przewodniczący Czyczerski.
– Gościem wspomnianego kongresu był m.in. pan poseł Wojnarowski. Zapytałem go wówczas o opinię w sprawie decyzji o dalszej prywatyzacji Polskiej Miedzi i sprzedaży 10 procent udziałów – opowiada szef miedziowej Solidarności. – Od pana posła usłyszałem, że nie wierzy, by jego koledzy partyjni do tego doprowadzili, mówił też o ewentualnych skutkach takiego posunięcia dla całego regionu. Na koniec podkreślił, że jeśli dojdzie do sprzedaży Polskiej Miedzi, to on zrzeknie się mandatu – dodaje przewodniczący.
Kilkanaście dni temu sprzedaż 10 procent akcji KGHM stała się faktem. Tymczasem nie słychać nic o rezygnacji posła Norberta Wojnarowskiego. I jak się okazuje, nic się w tej kwestii nie zmieni. Poseł inaczej zapamiętał bowiem wrześniową rozmowę.
– Na wrześniowym kongresie Polskiej Miedzi rzeczywiście rozmawiałem z przewodniczącym Czyczerskim. Powiedziałem wówczas, że prędzej złożę mandat, niż pozwoliłbym na wykolegowanie górników – przyznaje Norbert Wojnarowski. – Miałem jednak na myśli sprzedaż Polskiej Miedzi, a nie zbycie 10 procent akcji. O sprzedaży 10 procent wszyscy wówczas wiedzieli. Obecnie sytuacja wygląda tak, że państwo ma pieniądze na inne cele, a jednocześnie kontrolę nad KGHM, tak więc górnicy mogą spać spokojnie. Jako poseł z tego regionu i lubinianin nie wyobrażam sobie, aby Polska Miedź została sprzedana – uzupełnia.
Józef Czyczerski zapewnia, że są świadkowie tamtej rozmowy. Nie ukrywa też, że ocenę tej sytuacji pozostawia wyborcom, ale w jego ocenie, poseł powinien być osobą honorową. A tego – jak mówi – zabrakło w przypadku Norberta Wojnarowskiego. Przewodniczący jest bowiem pewien, że nie chodziło całkowitą prywartzację KGHM, ale właśnie o sprzedaż 10 procent akcji.
– Nikt go do takiej deklaracji nie zmuszał, nikt go o nią nie prosił. A poseł powinien być osobą poważną: skoro takie słowa padły z jego ust, to powinien zachować się honorowo i słowa dotrzymać – twierdzi Czyczerski. – Są świadkowie tej rozmowy, ale jak widać panu posłowi daleko do tego, aby być człowiekiem honorowym – dodaje.
– Moim kosztem pan Czyczerski próbuje leczyć swoje frustracje, gdyż pracownicy KGHM nie podzielili jego katastroficznych wizji prywatyzacyjnych – uważa Wojnarowski. – Moją wypowiedzią szef związku zawodowego manipuluje równie nieudolnie, jak negatywnymi emocjami innych ludzi. Najlepiej, jak każdy sam zadba o swój honor, a widać że pan Czyczerski ma z tym kłopoty – dodaje.