– Nie chciałem z tego zrobić choinki i myślę, że mi się udało. To nadal zakład fryzjerski, a nie muzeum – mówi z dumą lubinianin Jarosław Antos pokazując stare, czarno-białe zdjęcia z meczów Zagłębia Lubin zdobiące ściany jego zakładu fryzjerskiego. Zdjęcia to jednak nie wszystko. W jego zakładzie Zagłębie dominuje. Ściany pomalowane są w klubowych barwach, choinkę stroją zielono-miedziane bombki, na ścianach wiszą koszulki zawodników lubińskiego klubu i zegar Zagłębia oraz tej samej marki kalendarz.
– Jestem kibicem Zagłębia od dzieciństwa i o takim udekorowaniu swojego zakładu myślałem od dawna. A właściwie od czasu gdy zobaczyłem w internecie fryzjera z Glasgow, fana Celticu, który swój zakład urządził w hołdzie swojej ulubionej drużynie,w jej barwach – mówi Jarosław Antos.
Kilka tygodni temu pan Jarosław postanowił swój plan wcielić w życie. Kupił farbę, oczywiście miedzianą i zieloną, wynajął malarza i rozpoczął zmianę wizerunku swojego zakładu. Odwiedził też klubowy sklep, w którym wyposażył się w niezbędne gadżety. Nie chce zdradzić, ile za nie zapłacił, ale przyznaje, że trochę wydał. Gdy o jego projekcie usłyszał klub, ofiarował mu starą koszulkę jednego z piłkarzy oraz zdjęcie drużyny z 1990 roku i stare, czarno-białe fotografie z meczów.
– Gdybym to wszystko chciał umieścić w salonie w domu, żona zapewne by się nie zgodziła – mówi ze śmiechem fryzjer Zagłębia. – A tutaj mi nawet pomogła, aby wszystko nie wyglądało jak choinka. Umieściła koszulki w antyramach, przeprasowała wcześniej, aby jakoś wyglądały… – wylicza.
Większości stałych klientów pana Jarosława nowy wystrój od razu przypadł do gustu, to przecież kibice Zagłębia, a pan Jarosław czesze i strzyże tylko panów. – Na początku widać na ich twarzach delikatne zdziwienie, ale potem gratulują pomysłu – mówi o swoich klientach Jarosław Antos. – Teraz oprócz życzeń Wesołych Świąt zawsze słyszę także życzenia sukcesów dla Zagłębia – śmieje się fryzjer.
fot. Mariola Samoticha