Lubin był pierwszym miastem na trasie saksońskiego ministra środowiska i rolnictwa oraz przedstawicieli kilkudziesięciu niemieckich firm, którzy właśnie rozpoczęli wycieczkę po Dolnym Śląsku. Obejrzeli miasto, a później spotkali się z zarządem KGHM. Interesowała ich przede wszystkim rekultywacja górnictwa oraz zintegrowany rozwój obszarów wiejskich.
– Dość duża grupa firm, których przedstawiciele przyjechali dziś do Polski, to firmy zajmujące się rekultywacją górnictwa obszarów poprzemysłowych. Stąd wstępnie takie było założenie, że Lubin jest miastem, które z takim problemem musiało się zmierzyć – mówi Iwona Makowiecka z Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, która wspólnie z saksońską Agencją Wspierania Gospodarki zorganizowała tę wizytę. – Wiemy oczywiście, że tak nie jest. Chcieli jednak zobaczyć, jak funkcjonuje miasto, na terenie którego znajduje się tak istotny zakład – dodaje.
W Lubinie Niemcy rozmawiali o tym, jak radzą sobie miejskie spółki komunalne i opowiadali, jakie oni stosują rozwiązania u siebie.
– Zależało nam na tym, żeby pokazać Lubin – wyjaśnia Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Lubina. – Jak sobie radzimy z gospodarką wodno-ściekową, jakie problemy ma Termal. I być może podpatrzeć rozwiązania niemieckie, by rozwiązać problemy ciepłownicze, które są uciążliwe dla naszych mieszkańców – dodaje. – Niemcy są zaskoczeni tym, że w mieście górniczym jest tak ładnie i nie widać tego przemysłowego charakteru. Mamy nadzieję, że część z tych firm w jakiś sposób zainwestuje na naszym terenie.
Z Lubina Niemcy pojechali do Wrocławia, gdzie jutro wezmą udział w konferencji. Czeka ich jeszcze również wizyta w gminie Świerzawa i Mysłakowice.
– Tam z kolei będą oglądać przykłady, w jaki sposób gminy radzą sobie np. z tematami związanymi z gospodarką wodno-ściekową – opowiada Iwona Makowiecka. – Zwiedzą także zakład w Mysłakowicach. A w Świerzawie obejrzą przykłady modernizacji starych kościołów.
Trzydniowa wizyta Niemców została przygotowana w ramach dziesięciolecia współpracy Dolnego Śląska z Saksonią.
