Lechia Dzierżoniów w ostatnim czasie dostarczyła do KGHM Zagłębia dwóch zawodników, którzy „wypłynęli” – Krzysztofa Piątka i Jarosława Jacha. O współpracy z lubińskim klubem porozmawialiśmy z prezesem dzierżoniowskiej drużyny – Łukaszem Bieniasem.
Wasza Lechia powinna być chyba wzorem dla innych klubów, bo staracie się w dużym stopniu utrzymywać się z rozwoju i promocji swoich zawodników?
Założeniem klubu w zasadzie od dekady jest umożliwienie młodym ludziom z miasta i okolicy na rozwijanie swoich pasji poprzez treningi piłki nożnej. Bardzo mocna praca u podstaw, rzetelnie prowadzone nabory i dalsza praca w UKS „Lechia” powodują, że do grającej już o konkretny wynik MZKS Lechia trafiają piłkarsko ukształtowani zawodnicy. Nie muszę mówić, jak ciężka jest to praca, zarówno trenerów, jak i samych adeptów piłkarskiego rzemiosła. Każdy, kto zajmuje się sportem, doskonale wie ile to kosztuje czasu i wyrzeczeń.
Jak wygląda wspomniany proces szkolenia?
Z szerokiej grupy naborowej, liczącej w zależności od rocznika 40-50 osób, ostatecznie w końcowej fazie szkolenia w Lechii zostaje nawet niepełny skład wychodzący na mecz ligowy. Powody są różne. Począwszy od motywacji, poprzez wybory innych sportów, które na również wysokim poziomie są prowadzone w naszym mieście, po transfery, obecnie już nawet w wieku młodzika. Jest to ciężkie zadanie, jednak czasami udaje się ukształtować w pełni przygotowanego piłkarza, który może swobodnie pójść w świat i zacząć swoją piłkarską karierę. Takich przykładów z ostatnich lat mamy kilka, ale jest to połączenie ciężkiej pracy na treningach, idealnego połączenia obowiązku szkolnego (na który kładziemy największy nacisk) z czasem wolnym oraz indywidualnych rozmów z zawodnikami i przede wszystkim rodzicami. Jeżeli wszystko „zagra”, taki młody piłkarz może konkurować z innymi na wyższym szczeblu. I dopiero tutaj możemy mówić o korzyściach płynących dla samego klubu.
W tym wszystkim ważne jest chyba „solidarity”, bo dla Lechii musi mieć duży wpływ. Czy faktycznie takie jest założenie klubu?
Dla nas najważniejsze jest, i to nie żart, jeżeli chłopak, wyszkolony w Lechii Dzierżoniów, wygrywa rywalizację w klubie z Ekstraklasy, zaczyna w niej grać, a później trafia do reprezentacji. To niesamowite uczucie i duma. Czasami idzie za tym wspomniane przez Pana „solidarity payment”, ale to temat odległy. Oczywiście pieniądze są bardzo ważne w działalności klubu, a dodatkowy zastrzyk we wspomnianej postaci umożliwia swobodniejszą pracę. Nie jesteśmy jednak na to ukierunkowani. Miasto Dzierżoniów wspiera nas na dobrym poziomie, dba o kluby sportowe i nie możemy narzekać. Jak powiedziałem, szkolenie zawodników jest celem samym w sobie, nie szkolimy po to, aby czerpać z tego zyski. Nigdy nie będziemy grali w Ekstraklasie, stąpamy mocno po ziemi i znamy swoje miejsce w szeregu. Poziom seniorski Lechii Dzierżoniów musi być taki, aby wychowankowie mogli ogrywać się z lepszymi od siebie i tam zostali zauważeni przez większe kluby piłkarskie.
Ilu macie zawodników grających w Ekstraklasie i I lidze?
Na tę chwilę na najwyższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju mamy czterech reprezentantów. Są to oczywiście Jarek Jach (KGHM Zagłębie Lubin), Krzysiek Piątek (Cracovia), Patryk Klimala (Jagiellonia) oraz Michał Masłowski (Piast Gliwice). Na bardzo dobrej drodze do Ekstraklasy wydaje się być Maciek Tomaszewski, który zimą testowany był przez trzy kluby z tzw. „topu” – Arkę Gdynia, Zagłębie Lubin i Śląsk Wrocław. Zmiana barw klubowych latem jest nieunikniona. Gro naszych chłopaków jest jeszcze w młodym wieku i już aspiruje do gry na wysokim szczeblu (m.in. Zagłębie, Miedź, Piast Gliwice, Śląsk Wrocław). Do niedawna w I lidze grał Kamil Juraszek (Bytovia) i nie możemy pominąć doświadczonego już Łukasza Ganowicza (Kluczbork).
Jak duży wpływ na budżet Waszego klubu może mieć ewentualny transfer Jacha?
Nie ukrywamy, że mocno liczymy na przejście Jarka do zagranicznego klubu. W zimie było spore zamieszanie związane z jego osobą i w zasadzie jedna konkretna propozycja, ale z Rosji. Jach mając przed sobą Mistrzostwa postąpił bardzo rozważnie. Jeszcze pół roku gry w Ekstraklasie, gdzie ma niepodważalną pozycję w drużynie, walkę o europejskie puchary dla Lubina i wspomniany czempionat – to wszystko zadziała jedynie pozytywnie. Jarek będzie w grze i latem jego wartość może się zwiększyć. Ewentualny transfer na Zachód to nie tylko kapitalny interes dla Zagłębia, ale także zastrzyk finansowy dla Lechii i Pogoni Pieszyce. Wspomniane przez Pana na wstępie „solidarity payment” niebagatelnie mogłoby wpłynąć na sytuację finansową obu klubów i pozwolić na spokojną pracę przez kolejny rok. Wszystko zależne jest od kwoty transferu, na jaki zgodzi się lubiński klub. Zresztą nieistotne jakie pieniądze by to nie były, jest to wartość dodana, która zawsze jest mile widziana przy działalności klubu sportowego.
Weźmy pod uwagę, że Jarek odchodzi z Zagłębia a do Was trafiają pieniądze. Jak taki klub jak Lechia pożytkuje takie dodatkowe fundusze?
Piękne założenie. Pamiętać jednak trzeba, że pieniądze z „solidarity” trafiają do klubów trzecich z opóźnieniem. Dla nas nie jest to problemem. W przeciągu ostatnich dwóch lat nasz klub, a w zasadzie jego finanse były poddawane ciągłej kontroli i hamowaniu niepotrzebnych wydatków. Dzięki temu udało się spłacić wszystkie zaległości i wyjść na prostą. Rok 2017 rozpoczęliśmy w naprawdę dobrych nastrojach, bowiem po raz pierwszy od czasu, gdy jestem przy klubie, a będzie to już kilkanaście dobrych lat, nie zastanawiamy się w styczniu jak spłacić należności, gdyż ich nie mamy. Niestety w klubie takiej wielkości jak Lechia jest to związane z czym innym. Zaciśnięcie pasa wiąże się niestety ze słabszą sportową stroną. Jesienią pierwszy zespół osiągnął mizerny wynik i wiosną będziemy prowadzili groteskową walkę o utrzymanie III ligi. Coś za coś. Natomiast odpowiadając na pytanie. Pieniądze, które trafiłyby do nas z pewnością zostaną w największym stopniu przeznaczone na pierwszy zespół oraz drużyny juniora starszego i młodszego. Mamy swoje plany związane głównie z juniorem starszym, którym w końcu chcielibyśmy wskoczyć na wyższy poziom, aby chłopcy szkoleni w naszym klubie mogli zasmakować piłki na szczeblu centralnym.
fot. www.lechia.dzierzoniow.pl