W dzisiejszym wydaniu „Gazety Wrocławskiej” można przeczytać po raz kolejny o wojnie gangów w Lubinie. Tym razem ze szczególnej strony.
Poniżej przedruk wspomnianego artykułu.
W internecie trwa dyskusja, kto kogo wydał policji, kto do kogo strzelał, kto frajer, a kto rządzi w Lubinie.
Trafiliśmy na kilka internetowych adresów, które odwiedzają lubińscy gangsterzy lub osoby z ich otoczenia – pisze „Gazeta Wrocławska”. W charakterystyczny sposób, wulgarnym slangiem wzorowanym na więziennej gwarze, omawiają kryminalne newsy z Zagłębia Miedziowego.
W komentarzach gęsto od ksywek z półświatka: Kwinto, Pokora, Pieluch, Ciutel, Kowal, Samek, Igor… Dyskusja – o tym, kto kozak, a kto frajer, kto spękał, kto nadał, a komu szacun – jest odbiciem gangsterskich potyczek, jakie dwie grupy bandytów (tzw. kibice i chłopcy z miasta) toczą na lubińskich ulicach.
W tym bandyckim maglu można się dowiedzieć rzeczy, o których nie piszą w gazetach. „Mam 17 lat i nawet ja wiem, że to Kwinto strzelał na BP” – napisał Fotel (chodzi prawdopodobnie o tajemniczą strzelaninę z 13 września br.).
Ktoś (nick: Wstyd) drwi z kibiców, że w weekend wskakują w bambosze i włączają telewizor, bo boją się pojawić na mieście: „Kibiców jest stu, chłopaków 20 maxi, a mają bramki, stoją na pół z poznaniakami w brodw. (Brodway – modny klub otwarty pięć miesięcy temu w Lubinie – dop. red.) A kibice? Nigdzie, w dupie, taka prawda”.
Ktoś (nick: Muszę To Napisać) przyznaje Wstydowi rację: „Chodzę na mecze, słyszę co gadają moi starsi koledzy, że Zagłębie górą, że nasze chłopaki to kozaki, ale od roku ani w piątek ani w sobotę nie widzę od nas nikogo ani w Beatce, ani w centrum, ani Brodway, nawet po marketach nikogo nie widać, nigdzie. Dlaczego? Wiem że ciągle ktoś ich terroryzuje, to po co tak nam gadają”. (Beatka – inny lubiński lokal – dop. red.).
Padają ksywy tych, którzy „dali z dupy”, czyli donieśli na policję („Kazik kibic dał 50 osób, swoich 3 lata temu, teraz pokora chciał siekierką zranić a że się nie udało he he to daje”). To jest również miejsce, w którym można odwołać się do sumienia bandyty, który zadenuncjował niewinnego policji („Wiedz, frajerze, że przez to wskazanie chłopak może siedzieć niewinnie, a on tam nie będzie myślał przez ten czas jak tobie przebaczyć tą pomyłkę”.
Skruszeni przepraszają tak jak np. internauta o nicku Przeprosiny („Chciałem oficjalnie przeprosić za zachowanie jednego z naszych hzl, za to że niesłusznie pomówił pewne osoby na policji”).
Czasem zaloguje się ktoś, kto wyzwie dyskutantów od konfidentów i zruga, że niebezpiecznie mielą jęzorami. („Tu wypowiadają się tylko same parówy, co na spacerniku za nimi wołają: …ać S(…) i jego baranów”). Ale komentarze nie ustają.
Przerażająco robi się, kiedy w tę bandycką dyskusję wplata się głos ofiary. 25 sierpnia, na jednym z wytropionych przez nas portali, jakiś internauta napisał kulfonami: „To jeden z grupy lubińskiej. Oni zabili mi syna. Stali się brutalni również dla innych i spotka ich za to kara”.
Więcej w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wrocławskiej”.