Orla Wąsosz będzie czwartym ligowym rywalem rezerw Zagłębia Lubin w grupie zachodniej dolnośląskiej IV ligi. Podopieczni Andrzeja Turkowskiego zmierzą się z drużyną z powiatu górowskiego na własnym stadionie w sobotę o godzinie 15:00.
Do tej pory lubinianie w trzech spotkaniach zdobyli siedem punktów i zajmują drugie miejsce w ligowej stawce. Zaplecze ekstraklasowego zespołu wygrało wyjazdowe spotkania z GKS-em Wartą Bolesławiecką oraz Spartą Grębocice. Jedyne punkty dość nieoczekiwanie straciła na własnym boisku z beniaminkiem ligi – Stalą Chocianów.
Szkoleniowcem najbliższego rywala lubinian jest Piotr Bolkowski, który w poprzednim sezonie prowadził Polonię-Stal Świdnica, czyli zespół, z którym rezerwy Zagłębia rywalizowały w III lidze dolnośląsko-lubuskiej. Wtedy w Świdnicy wygrali podopieczni Bolkowskiego, zaś w Lubinie lepsi okazali się miejscowi.
Orla w tym sezonie pokazuje, że postawiła zdecydowanie na defensywę i jest jedyną drużyną w lidze, która wciąż nie straciła jeszcze bramki. Co więcej takim osiągnięciem w całej Polsce może pochwalić się jeszcze tylko Wólczanka Wólka Pełkińska, a przypomnijmy, że na tym szczeblu rozgrywkowym w naszym kraju występuje łącznie aż 369 zespołów. O utrzymanie tego bilansu będzie niezwykle ciężko, jednak drużyna z Wąsosza zapowiada walkę z lubinianami.
– Myślę, że Zagłębie wcześniej czy później się rozkręci, bo z takim potencjałem to nie wyobrażam sobie, by zawodnicy profesjonalni nie wygrali tej ligi. Natomiast jak pokazał już Chocianów można tam zrobić niespodziankę i myślę, że my pojedziemy tam po to by też ją zrobić. – zapowiada trener Orli Wąsosz.
Niekwestionowanym liderem drużyny z Wąsosza jest Krzysztof Kendzia, były zawodnik m.in. Piasta Kobylin. Piasta, który kilka lat temu sensacyjnie „wyrzucił” pierwszy zespół lubińskiego Zagłębia z rozgrywkach o Puchar Polski. Lubinianie, jeśli nie chcą by na kolejne punkty odskoczył im równie silny Orkan Szczedrzykowice sobotnie spotkanie muszą wygrać.