8 złotych za trzaśnięcie drzwiami

17

LUBIN. Wzrost cen paliw odczuwają wszyscy. Największy problem mają jednak ci, dla których samochód jest narzędziem pracy. Przed dylematem stanęli miejscowi taksówkarze, którzy muszą zdecydować o ewentualnej podwyżce cen za ich usługi. Mają jednak świadomość, że konsekwencji mogą jednak stracić rzeszę klientów.

Sama opłata za tzw. trzaśnięcie drzwiami, wynosi obecnie 8 złotych. – Jeszcze w zeszłym roku pierwszy kilometr kosztował o złotówkę mniej – tłumaczy taksówkarz, 68-letni Roman Kocaba. Szofer wyjaśnia, że każdy następny przejechany kilometr kosztuje dwa złote.

Pan Roman jest oburzony ostatnim wzrostem cen paliw. – Pracuję jako taksówkarz 34 lata i powiem szczerze, że nigdy nie było tak źle jak teraz, a skoro nie pomogły protesty, to co mamy do jasnej cholery robić? To jest niepojęte, by pracując minimum 13-14 godzin dziennie, wciąż wychodzić na zero – denerwuje się mężczyzna.

Nasz rozmówca jest emerytem, ale pracując przez znaczną część doby, chciałby uzyskać adekwatny do swojej pracy zysk. – Rozumiem, że są autobusy komunikacji miejskiej. Rozumiem, że ludziom nie opłaca się jeździć taksówkami, bo to przeżytek, ale kilka lat temu nie było takich problemów. Zainteresowanie było podobne, a wszystko kręciło się jak należy. To wszystko przez te nieludzkie podwyżki w każdym sektorze życia! – krzyczy 68-latek.

Roman Kocaba zdaje sobie sprawę z wysokich kosztów taksówkarskich usług. – Widzę, ile to kosztuje. Ale co my możemy? Z jednej strony chciałbym zarobić więcej, ale zawsze jest druga strona medalu. Przecież nie mogę dodatkowo podwyższyć kosztów przejazdu, bo to już byłaby przesada. Ostatnio wszyscy mamy pod górę! – ubolewa.


POWIĄZANE ARTYKUŁY