26 medali mistrzostw Polski, w tym siedem złotych oraz dziesięć krajowych pucharów – Orlen Wisła Płock już w środę gościć będzie w hali RCS-u w Lubinie, gdzie zmierzy się z miejscowym Zagłębiem. Początek spotkania o godzinie 18.
Środowi rywale miedziowych występy w PGNiG Superlidze łączą z grą w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Tutaj płocczanie mierzą się z tak renomowanymi rywalami jak niemiecki Flensburg czy Kiel, francuskie PSG czy węgierskie Veszprem. W tej silnej grupie Wisła zajmuje szóste miejsce i ma tylko dwa punkty straty do Kiel. To właśnie w ramach meczu Champions League nafciarze zanotowali swoją ostatnią porażkę. Po zaciętym spotkaniu Wisła przegrała we Flensburgu 25:27.
W PGNiG Superlidze płocczanie przegrali ostatniego października ubiegłego roku. W „Świętej Wojnie” Wisła musiała uznać wyższość swojego odwiecznego rywala – Vive Tauron Kielce, przegrywając wyraźnie 22:32. Od tamtej pory wiślacy zanotowali sześć zwycięstw i jeden remis – 34:34 w Zabrzu. W tabeli ekipa z Płocka goni Vive, do którego ma dwa punkty straty. Bilans nafciarzy to 15 zwycięstw, jeden remis i jedna porażka.
W teamie nafciarzy zobaczymy kilku zawodników, którzy nie tak dawno walczyli dla swoich reprezentacji w Mistrzostwach Europy. Oprócz graczy z polskiej kadry, czyli Adama Wiśniewskiego, Michała Daszka i Bartosza Konitza w płockiej ekipie są także Rosjanin Dmitry Zhitnikov oraz Serbowie Ivan Nikčević i Miljan Pušica. Szkoleniowiec nafciarzy, Manolo Cadenas jest zarazem selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii, która zagrała w wielkim finale z Niemcami.
Obecnie zespoły walczą o zupełnie inne cele. Wisła – o mistrzostwo Polski, Zagłębie o awans do najlepszej ósemki. Lubinianie muszą gromadzić punkty, bo każdy z nich może okazać się na wagę fazy play-off. W starciu z nafciarzami faworytami jednak nie będą.