4-latek i psychotropy: prokuratura ma już opinię

3456

Znana jest już opinia biegłego, obecnie przesłuchiwani są świadkowie. Prokuratura nie wyklucza też tezy, że przedszkolanki wiedziały, że maluch zażył tabletki, ale nie zareagowały od razu – wracamy do sprawy 4-letniego chłopca, który w jednym z prywatnych przedszkoli połknął tabletki na uspokojenie przez co – w opinii biegłego – jego życie było realnie zagrożone.

Zdjęcie ilustracyjne

– Uzyskaliśmy już opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej. Wiemy na pewno, że zagrożenie dla życia i zdrowia dziecka było bardzo poważne, stąd postępowanie kwalifikowane jest jako choroba realnie zagrażająca życiu. Tabletki, które zażyło dziecko, był to lek uspokajający – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Obecnie przesłuchiwani są świadkowie z przedszkola, w którym doszło do tego zdarzenia.

– Z uwagi na dobro śledztwa nie mogę mówić o szczegółowych okolicznościach. Wyjaśniamy bowiem czy czasowa reakcja ze strony pracowników przedszkola była prawidłowa i czy w ogóle postępowanie pracowników przedszkola wobec tego dziecka było prawidłowe i nie narażało go na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Odrębną kwestią jest, kto te tabletki tam podrzucił i czy ta osoba nie naraziła dziecka na niebezpieczeństwo i czy miała świadomość, że te leki mogły być znalezione i zażyte przez dziecko – zauważa prokurator Łukasiewicz.

– Prokuratura zakłada wersję, że personel miał świadomość, że dziecko zażyło te tabletki, natomiast nie zareagował od razu. O szczegółach nie mogę tutaj informować – podkreśla Liliana Łukasiewicz.

Przypomnijmy. Sytuacja miała miejsce pod koniec sierpnia 2024 roku na terenie jednego z prywatnych przedszkoli. Dzieci miały przebywać wraz z opiekunkami na terenie przylegającego do placówki placu zabaw.

Jeden z chłopców w pewnym momencie miał podnieść blister tabletek psychotropowych. Na nagraniach z monitoringu było widać, że podnosi tabletki z ziemi. Nie wiadomo ile z nich połknął. Chłopiec zaczął tracić przytomność, zatem natychmiast powiadomiono rodziców i wezwano pomoc.

Trafił do tutejszego szpitala, a stamtąd – śmigłowcem LPR – do jednego z wrocławskich szpitali. Przez chwilę jego życie było zagrożone, przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Na szczęście chłopiec doszedł do siebie i czuje się już dobrze.

Czynności prokuratorskie są w toku, póki co nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów w tej sprawie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY