35 tysięcy mieszkańców Lubina pozostaje bez ogrzewania. Po nocnej awarii w elektrociepłowni trwa szacowanie strat, które mogą sięgnąć rzędu milionów złotych. Przyczyny i skutki pożaru bada specjalna komisja. Budynkowi przyjrzy się także nadzór budowlany.
– W trakcie pożaru awarii uległa turbina i system sterowania trzech z pięciu kotłów hali, w tym dwóch, które zasilały w ciepło mieszkańców Lubina. Łącznie 35 tysiecy osób pozostaje bez ogrzewania – mówi Anna Michalska, kierownik działu marketingu Energetyki.
Same kotły nie zostały uszkodzone. Energetyka planuje ich ponowny rozruch w ciągu 48 godzin. Jeżeli okażą się niewystarczające, Lubin zasili blok w Polkowicach.
Według wstępnych ustaleń, do awarii doszło na skutek nieszczelności układu olejowego turbiny. Ogień rozprzestrzenił się i zajał sterownię.
W hali przebywało dwóch pracowników, którzy na obserwację z objawami zatrucia trafili do Miedziowego Centrum Zdrowia.
– Ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ich stan oceniamy jako dobry. Pacjentów poddajemy typowym zabiegom wzmacniającym – mówi Edward Schmidt, prezes zarządu Miedziowego Centrum Zdrowia w Lubinie.
O akcji gaśniczej pisaliśmy tutaj:
/aktualnosci,40446,pozar_w_elektrocieplowni_miasto_bez_cieplej_wody_i_ogrzewania.html