„1800 gramów” w Kulturze Dostępnej

102

Tym razem w cyklu Kultura Dostępna w lubińskim kinie Helios będzie można obejrzeć film „1800 gramów”.

Kultura Dostępna to projekt, dzięki któremu szerokie grono odbiorców może zapoznać się z polską sztuką filmową. Jednocześnie zniwelowana została jedna z głównych barier w dostępie do kina, jaką jest wysoka cena biletów. Bilety dla każdego kosztuje 10 zł.

Seanse odbywają się w każdy czwartek o godz. 13 oraz 18. Już w najbliższy, 30 stycznia, wyświetlony zostanie film „1800 gramów”.

Akcja filmu rozgrywa się w Krakowie, w okresie przedświątecznym. Bohaterką jest Ewa (Magdalena Rożczka) – dyrektorka interwencyjnego ośrodka preadopcyjnego, która szuka nowych rodziców dla porzuconych dzieci. Ewa jest wulkanem energii i postrachem miejskich urzędników. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, potrafi wyważyć każde drzwi i nagiąć każdy przepis dla dobra dzieci ze swojego ośrodka. Zaraz przed Bożym Narodzeniem w jej życiu pojawia się niezwykła dziewczynka – Nutka, niemowlę porzucone przez matkę. By znaleźć dla niej rodzinę adopcyjną jeszcze przed świętami, Ewa gotowa jest zrobić wszystko, nawet poświęcić siebie, swoją karierę i szansę na miłość… Czy ratując jeden mały świat Ewie uda się uratować również siebie?

W kolejne czwartki w ramach Kultury Dostępnej będzie można obejrzeć filmy:

6 lutego – „Ostatnia góra”

13 lutego – „(Nie)znajomi”

20 lutego – „Ikar. Historia Mietka Kosza”

27 lutego – „Piłsudski”

5 marca – „Sługi wojny”

12 marca – „Kurier”

19 marca – „Czarny mercedes”

26 marca – „Legiony”

2 kwietnia – „Ukryta gra”

9 kwietnia – „Na bank się uda”

16 kwietnia – „Pan T.”

Więcej informacji na stronie www.helios.pl.


Krytyk poleca, czyli recenzja Łukasza Maciejewskiego, filmoznawcy, krytyka filmowego i teatralnego

„1800 gramów szczęścia”

Magia świąt. Wierzę, że większość z nas dobrze zna to uczucie. Ponad merkantylną dekoracją, rozświetlonymi galeriami handlowymi, dobrze znaną melodią prezentowanych już od listopada okołobożonarodzeniowych szlagierów, jest przecież coś duchowego, intymnego: tęsknota za spotkaniem, za rozmową, za głębią. Choinka i prezenty wcale nie są potrzebne dla zaspokojenia krótkofalowych potrzeb, myślę że w tym święcie o wiele ważniejsze jest spotkanie człowieka z człowiekiem, matki i dziecka, dziadka i wnuka. Spotkanie ponad podziałami. Jak w pięknej polskiej współczesnej kolędzie: „Choć tyle żalu w nas, i gniew uśpiony trwa, przekażmy sobie znak pokoju, przekażmy sobie znak”.

Kino stara się z różnymi rezultatami oddać fotogeniczną wyjątkowość świąt Bożego Narodzenia – ze śniegiem (o który zresztą coraz trudniej), choinkami, bombkami i grzanym winem. To cieszy wzrok, jest łatwe, oswojone, bezpieczne. Takie obrazki są także często rozpaczliwą ucieczką od rzeczywistości, filmowym eskapizmem. Kino, sztuka filmowa – również w popularnym wydaniu, to często substytuty realnego życia, albo prezentacja tego życia w uwzniośleniu, w photoshopie. Patrzymy zatem na cudowne kolory, piękniejszy świat, wiedząc dobrze, że nasza wigilia, nasz sylwester w realu nie będzie aż tak kolorowy, być może w ogóle go nie będzie…

Filmowe pokrzepienie dawały nam najlepsze filmy o świętach – „Kevin sam w domu”, „Holiday”, „Cud na 34 ulicy”, „Ekspres Polarny” czy mój ukochany świąteczny film „To właśnie miłość”. Podobny cel przyświecał bestsellerowej rodzimej serii „Listy do M.”, oraz najnowszej produkcji tego rodzaju „1800 gramów”.

O ten film walczyła od lat Magdalena Różdżka, jedna z najpopularniejszych i najsympatyczniejszych gwiazd telewizyjnych, jedna z pamiętnych „Lejdis” z kultowego komediodramatu z 2008 roku, od lat angażująca się w działalność charytatywną, przede wszystkim w pomoc ośrodkom adopcyjnym.

I właśnie ten temat, poważny jak na bożonarodzeniową komedię, temat adopcji dzieci, wydaje się wiodący w „1800 gramach”. Zamierzenie szlachetne, a chociaż nie udało się pewnie tym razem przeprowadzić go z sukcesem do końca, w filmie Marcina Głowackiego („Mój biegun”), poza udziałem niemal wszystkich aktorów kojarzących się u nas z komediami romantycznymi, poza atmosferą świąt, udało się zadać kilka ważnych, trudnych pytań – o przyszłość dzieci, o niewinność skazaną przez los na przegraną, o odpowiedzialność dorosłych itd. Być może po seansie, już na własną rękę, poszukamy również odpowiedzi…

Łukasz Maciejewski


POWIĄZANE ARTYKUŁY