14-letni Bartosz uratował życie seniora

3682

Dumni z jego postawy są rodzice, nauczyciele i dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi w Lubinie, do której uczęszcza. Nawet pracownicy pogotowia ratunkowego są pod dużym wrażeniem dojrzałości 14-letniego Bartosza Jeznacha. Sam zainteresowany natomiast do sprawy podchodzi dość chłodno i zdaje się nie dostrzegać niczego nadzwyczajnego w swoim zachowaniu. A zrobił naprawdę wiele. Gdyby nie jego wzorowa reakcja, być może nie udałoby się uratować życia starszego mężczyzny, który leżał zakrwawiony w jednej z klatek schodowych.

Bartosz Jeznach, uczeń VIII klasy w SP nr 1 w Lubinie

Do opisywanego zdarzenia doszło w miniony wtorek tuż po godz. 18. Bartosz wybierał się właśnie do swoich dziadków mieszkających przy ul. Krasickiego, by wręczyć im prezenty z okazji ich święta.

– Gdy wszedłem do klatki, zgasło światło. Na wysokości chyba drugiego piętra poczułem, że na coś nadepnąłem. Zapaliłem światło i zobaczyłem, że na korytarzu leży starszy pan z zakrwawioną głową – relacjonuje chłopiec, który w tej sytuacji nie tylko nie spanikował, ale podjął natychmiastowe działania.

– Zatamowałem krwawienie, opatrzyłem rannego i położyłem go w pozycji bocznej ustalonej, Zadzwoniłem też po karetkę i czekałem aż przyjedzie. Pracownicy pogotowia powiedzieli, że bardzo dobrze się zachowałem. No i że przejmują pana, a ja mogę już iść – kontynuuje.

Poszkodowany, około 80-letni pan został zabrany do szpitala, ale jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Podobna historia może się przytrafić każdemu z nas. I to w najmniej oczekiwanym momencie. Pytanie, czy potrafilibyśmy zareagować tak profesjonalnie jak nastoletni lubinianin? Co ciekawe, chłopiec mógł w tej sytuacji skorzystać ze swojej dopiero co zdobytej wiedzy z zakresu pierwszej pomocy. Tego samego dnia miał bowiem w szkole zajęcia, na których uczył się tych elementów, które wieczorem wykorzystał w prawdziwym życiu.

– Wcześniej mieli teorię na przedmiocie edukacja dla bezpieczeństwa, a później na sali trenowali na fantomie układanie z pozycji bocznej ustalonej, RKO, czyli resuscytację krążeniowo-oddechową, uciśnięcia klatki piersiowej, tamowanie krwotoków i w ogóle postępowanie z poszkodowaną osobą – wylicza Zbigniew Dziubek, nauczyciel Bartosza z SP nr 1 w Lubinie.

Zbigniew Dziubek, nauczyciel w SP nr 1 w Lubinie

Co ciekawe, Bartek trochę migał się na lekcji od ćwiczeń na fantomie, obawiając się, że mu nie wyjdzie, że nie potrafi. – Ostatecznie go przekonałem i jako ostatni z klasy spróbował swoich sił. I całkiem fajnie mu to wyszło. Zrobił duży postęp – kontynuuje pedagog z 25-letnim stażem.

Jego zdaniem, wielu na widok krwi mogłoby spanikować lub się wystraszyć.

– Zawsze uczniom tłumaczę, że samo zadzwonienie po służby to już jest pomoc. Bartosz natomiast zachował się wzorowo. Był przy tym bardzo skromny. Gdy spóźnił się na trening piłki nożnej w Iskrze Księginice, koledzy z drużyny i trener go pytali, dlaczego. On nie rozwijał tematu, mówiąc tylko, że musiał czekać aż karetka przyjedzie – podkreśla Zbigniew Dziubek.

Zachowanie młodego lubinianina zostało też docenione przez dyrekcję placówki, która wręczyła ósmoklasiście specjalny dyplom uznania. Podziękowania dla chłopca szykują również pracownicy pogotowia ratunkowego, będący pod wrażeniem jego profesjonalizmu.

– Widzimy to, że dzieci i młodzież, która od najmłodszych lat miała kładziony nacisk na zajęcia z zakresu pierwszej pomocy, bardzo dobrze umie się odnaleźć w takich sytuacjach. Nierzadko lepiej potrafią wezwać pomoc niż dorośli. Są bardziej precyzyjni w przekazywaniu informacji oraz zachowują spokój i nie panikują – zauważa Joanna Bronowicka, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY