Kaja Załęczna: Dzieci w Akademii mają się bawić

40

W 2017 roku zakończyła karierę zawodową. Obecnie ma wiele czasu dla swojej rodziny, ale nie do końca rozstała się ze sportem. Kaja Załęczna obecnie prowadzi Akademię Piłki Ręcznej, a także otworzyła nowy rozdział jakim jest zawód menedżera. Przedstawiamy Państwu drugą część wywiadu z byłą skrzydłową miedziowej ekipy.

Jesteś rodowitą lubinianką i to właśnie zawsze dla Zagłębia chciałaś zdobywać laury.

Kaja Załęczna: Człowiek patrzy też na to, że mąż także jest lubinianinem i mamy tutaj rodzinę. W momencie kiedy urodził się Krzyś, to ta rodzina nam mocno pomagała. Te wszystkie wyjazdy związane z meczami, treningi czy inne zajęcia. Także bardzo gorąco chciałam rodzicom podziękować w tym momencie. Pomimo, iż są w Warszawie to przyjeżdżali do Lubina i opiekowali się synem. To też powoduje, że człowiek jest tak związany ze swoim miastem. Jak ja przychodziłam do Zagłębia to drużyna miała na koncie jedno wicemistrzostwo Polski. Później udało się to po raz drugi. Także zasługi drużyny też biorą górę w wyborze zawodnika.

Oglądając mecze z trybun masz takie odczucie, że weszłabyś jeszcze pomóc koleżankom i jak wielu sportowców na emeryturze, nosisz koszulkę meczową pod swetrem, aby zawsze być gotowa do gry?

Kaja Załęczna: Koszulki meczowej nie noszę (śmiech), ale jak jest się na meczu i patrzy się na koleżanki, które grają to jest wielki sentyment. Człowiek jeszcze mógłby pomóc drużynie, ale są też odpowiednie lata i twarda decyzja. Udało mi się zakończyć karierę ze srebrnym medalem mistrzostw kraju i szkoda, że nie ze złotym. Byłyśmy blisko, choć nikt nam nie dawał szans na zdobycie krążka. Dodatkowo mistrzostwo oldbojek i Puchar Polski. Może nie zrealizowałam wszystkich celów, ale jestem zadowolona ze swojej kariery.

Po zakończeniu kariery, które dokonało się podczas Memoriału im. Henryka Kruglińskiego w Hali RCS, pojawił się pomysł na edukację najmłodszych lubinian. Założyłaś Akademię Kai Załęcznej. Porozmawiajmy nieco o tej inicjatywie i podsumujmy kilka miesięcy działalności.

Kaja Załęczna: Cudowne mam dzieciaczki w Akademii. Są to w dużej mierze maluszki od czwartego roku życia, ale też stworzyliśmy grupę dla starszych sportowców w wieku ośmiu czy dziewięciu lat. Mamy zajęcia dwa razy w tygodniu po godzinie czasu. Cieszę się, że mogłam spróbować takiej inicjatywy. Nie chodzi mi o to, aby dzieci od razu grały w piłkę ręczną. Chcę, aby lubiły ruch, bawiły się tym i z przyjemnością wracały do sportu. Pójdą pograć w piłkę czy na rolki. Bardziej mam takie nastawienie. Oczywiście są elementy koordynacyjne i nauczyć ich poprawnie biegać, ale zabawa w tym wieku jest najważniejsza. Kolejne lata będziemy starali się zorganizować Akademię nieco inaczej, ale myślę, że podzielimy jeszcze dzieci na kilka grup wiekowych. Mamy sporą grupę pociech piłkarzy i piłkarek ręcznych. Dzieci te mają pojęcie na temat szczypiorniaka. Są dzieci Mikołaja Szymyślika, Tomka i Marty Rosińskich, a także Amelką od Kingi Grzyb. Dzieci wiedzą o co chodzi, ale ta koordynacja jeszcze nie jest taka jak w piłce ręcznej.

Z Akademii płynie sporo nauki.

Kaja Załęczna: Chcę, aby dzieci wyrobiły w sobie takie nawyk, że nie poddają się, nawet wtedy jak nic nie wychodzi. Pokazuję im, że należy iść dalej, biorę piłkę kolejny raz, aż w końcu ją złapię. Widziałam jaką ogromną radość sprawia to dzieciom, bo do tej pory tego nie potrafiły robić, a po kilku miesiącach treningu już jest wielka poprawa. O to właśnie chodzi o przekraczanie granic.

Jakie plany na 2018 rok w Akademii Kai Załęcznej?

Kaja Załęczna: Przede wszystkim takie, aby dzieci przychodziły i wychodziły z Akademii zadowolone. O to chodzi. To są małe dzieci i ma to im sprawiać radość. Zajęci będą w trakcie roku szkolnego. Wakacje zostawiam dla rodziny, bo tego czasu zawsze było małe, ale nie mówię nie, bo plany same się weryfikują. To też na pewno jest dobry pomysł na zajęcia latem, gdzie młodzi ludzie odpoczywają od edukacji szkolnej. Rozpoczęłam także inny etap w życiu, a jest nim działalność marketingowa. Zostałam menedżerem piłki ręcznej. Jest więc dużo dodatkowych nowych przedsięwzięć. Na to wszystko potrzeba i czasu i nauki.

Na koniec zapytam czy pojawiła się w głowie myśl o byciu trenerem, może w pierwsze lidze, a może i wyżej?

Kaja Załęczna: Na chwilę obecną nie. To co w tym momencie chcę robić i do czego jestem przekonana to właśnie praca z dziećmi. Chcę im wskazywać sportową drogę, ale nie mówię nigdy nie. Czas pokaże.

Dziękuję za wywiad.


POWIĄZANE ARTYKUŁY