Zwycięstwo rugbystów okupione kontuzjami

36

Rundę rewanżową 2 Ligi Rugby Miedziowi zaczęli od wyjazdu do Poznania. Wiosną, grając na własnym obiekcie, lubińscy rugbiści po bardzo twardym meczu, pokonali drużynę Chaosu 28-17. Nie było wielką tajemnicą, że gracze z wielkopolski czekają na rewanż z niecierpliwością.

Przed pierwszym gwizdkiem zawodnicy obu drużyn wspólnie z kibicami odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, upamiętniając ofiary niemieckiej agresji na Polskę.

Od pierwszych minut Chaos mocno ruszył do przodu i wiadomo było, że walka w tym meczu będzie niezwykle zacięta. Mimo, że Miedziowi dobrze radzili sobie w obronie, jako pierwszy na polu przyłożeń zameldował się Australijczyk Andrev Lindsey. Zawodnik z antypodów tego dnia zdecydowanie wyróżniał się na tle poznańskiej drużyny, która kilka minut później celnym kopem z karnego powiększyła prowadzenie. Na boisku dosłownie trzeszczały kości. Jeszcze w pierwszej połowie z powodu kontuzji pole gry musieli opuścić Tomasz Nimczyk i Bartosz Imbra. O ile ten pierwszy doznał raczej nie groźnego urazu to w przypadku Bartka zakończyło się to wykluczeniem na najbliższy sezon.

Wynik do przerwy to 8:0 dla Chaosu. W drugiej połowie Miedziowi ewidentnie wzięli sobie do serca słowa kontuzjowanego zawodnika, który na „odchodne” wydusił z siebie: „Bez zwycięstwa nawet nie wracajcie” i ruszyli do odrabiania strat. Jednak to poznaniacy zdobyli kolejne punkty z rzutu karnego i prowadzili już 11:0. Gra jeszcze bardziej się zaostrzyła, a sędzia pokazał w tym meczu aż 5 żółtych kartek.

Pierwsze przyłożenie dla Miedziowych zdobył Mihael Shtefanitsa, który w swoim stylu wymanewrował aż trzech zawodników Chaosu, po czym celnie kopnął podwyższenie i 
było już 11:7. Chwilę później, wyżej wspomniany zawodnik wraz z Karolem Dereckim, dał pokaz sprytu i doświadczenia rozgrywając „szybki aut” i skrzydłowy lubinian wylądował z piłką pomiędzy słupami Chaosu.

Kolejne celne podwyższenie dały wynik 11:14 dla Miedziowych. Gospodarze nie zamierzali pogodzić się z tym wynikiem i w końcówce po raz kolejny ruszają do natarcia, posiłkowani świeżymi siłami z ławki rezerwowych. Przez ostatnie piętnaście minut lubinianie zmuszeni byli grać w osłabieniu, ponieważ z powodu urazów boisko musieli opuścić Karol Mikołajczyk i Łukasz Jaszowski.

– Dzięki heroicznej walce w obronie o każdy metr boiska, oraz świetnej postawie zawodników młyna, którzy raz po raz zatrzymywali rozpędzonych poznaniaków, udaje się nam utrzymać prowadzenie do końca meczu mimo ze Chaos grał w przewadze dwóch zawodników! Zwycięstwo dedykujemy Bartkowi Imbrze, który nadal pozostaje w Poznańskim szpitalu. Bartek trzymaj się – puentuje Tomasz Nimczyk, Miedziowi Rugby Lubin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY