Żołnierze pod halą. Rozpoczyna się rok świętowania

22

Jak zwykle można było z bliska przyjrzeć się wojskowym maszynom i spróbować gorącej grochówki oraz bigosu. Z tą różnicą, że tym razem piknik wojskowy odbył się nie na lubińskich błoniach, a pod halą widowiskowo-sportową. – Co tam mały deszczyk – śmieje się pan Stanisław, który przyszedł z ośmioletnim synem i nie dał się odstraszyć dzisiejszej zmiennej pogodzie.

Piknik wojskowy z okazji Święta Niepodległości stał się już tradycją w Lubinie. Jak zwykle z tej okazji do miasta przyjechali żołnierze z Czarnej Dywizji, czyli 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Tym razem jednak rozstawili swoje maszyny nie na błoniach, a pod halą przy ulicy Odrodzenia.

– Postanowiliśmy stopniowo oswajać się z innym miejscem, gdzie będziemy się spotykać. Mam nadzieję, że wszystkie imprezy – i te duże, i małe czy średnie – będą organizowane w tym miejscu – mówi prezydent Lubina Robert Raczyński. – Sprzyja ono takim wydarzeniom. Mamy halę, więc w razie czego możemy się bezpiecznie schować przed deszczem – dodaje.

Czy piknik wojskowy już na stałe zadomowi się pod halą, okaże się w ciągu najbliższych lat. Kolejne obchody Święta Niepodległości 11 listopada mają być jednak wyjątkowe – mówi się, że impreza odbędzie się w parku Leśnym – będzie to bowiem stulecie odzyskania przez nasz kraj wolności. I tak naprawdę świętowanie tej rocznicy będą trwało cały rok.

– Szczegółów uroczystości nie chcę jeszcze ujawniać, choć na pewno czymś zaskoczymy. I państwo polskie, i my szykujemy się do nich – mówi o tym, co się będzie działo 11 listopada 2018 roku prezydent Lubina, przypominając, że w przyszłym roku o tej porze może być już po wyborach samorządowych i władzę w mieście może sprawować ktoś inny, ale przygotowania do obchodów zaczynają się dużo wcześniej. – Te uroczystości tak naprawdę zakończą obchody stulecia odzyskania niepodległości. Nie została ona bowiem odzyskana 11 listopada, a tak naprawdę w procesie kilkudziesięciu lat. Kiedy w 1918 roku rada regencyjna przekazała kierowanie zbudowaną już administracją i państwem polskim w ręce Józefa Piłsudskiego, to był właściwie koniec odzyskiwania niepodległości. Chcemy cały najbliższy rok poświęcić na prezentację, jak do tego doszło – przyznaje prezydent Raczyński.

Wszystko ma się rozpocząć już w grudniu otwarciem Muzeum Historycznego. Jeszcze w tym samym miesiącu – pod koniec grudnia – do lubinian mają trafić kalendarze stulecia niepodległości. Jak zapowiada prezydent, ma je otrzymać każdy mieszkaniec.

Na razie jednak lubinianie bawili się na pikniku wojskowym. Sporą frajdę miały nie tylko dzieci, ale i dorośli. Każdy mógł wspiąć się na wojskowe maszyny i zajrzeć do środka. Pod halą stanęły między innymi czołg Leopard oraz transporter opancerzony Rosomak. Z bliska można było też zobaczyć armatohaubicę Dana i samobieżny przeciwlotniczy zestaw rakietowy.

– Syn nie dałby mi spokoju, gdybyśmy tu nie przyszli. Jemu nie przeszkadza deszcz – śmieje się pan Stanisław, podczas gdy jego syn Dawid ogląda od środka jedną z wojskowych maszyn.

Jednak nie tylko wojskowy sprzęt przyciągnął lubinian na dzisiejszą imprezę. Bardzo długa kolejka – zresztą jak co roku – ustawiła się także po bigos i grochówkę. Tym razem przygotowano ponad tysiąc porcji.

– Zawsze jest dobra, w końcu to wojskowa grochówka – uśmiecha się jedna z pań stojących w ogonku.

Spory tłok był też przy stoisku Agencji Mienia Wojskowego. Lubinianie kupowali kurtki wojskowe, czapki, berety i lornetki.

Ci którzy zmarzli, mogli ogrzać się gorąca herbatą i kawą, roznoszoną przez sympatyczne panie z Domu Dziennego Pobytu Senior lub wejść do hali, gdzie o godzinie 16.30 rozpoczęło się wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych.


POWIĄZANE ARTYKUŁY