Za wygląd nie można nikogo zamknąć

164

Śpią na ławce przed Pałacem Ślubów, siedzą na schodach, blokując wejście, zaczepiają nowożeńców i ich gości, żebrzą. Nieprzyjemnie wonieją, są nietrzeźwi, często wulgarni. Zastraszają urzędników, a gdy zwróci im się uwagę, rzucają wyzwiskami. Policja rozkłada ręce – na siedzenie na ławce nie ma przepisu.

O problemie poinformował nas Czytelnik. – Pod Pałacem Ślubów urzędują pijacy. Śpią tam, imprezują, ale najgorsze jest, że zaczepiają nowożeńców, próbując wyżebrać alkohol i psując atmosferę takiego ważnego dnia. W centrum miasta! Czy nic nie można z tym zrobić? – pyta wzburzony.

Tę informację potwierdza naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego. – Za każdym razem prosimy policję o interwencję, jednak na razie bezskutecznie. Albo w ogóle nie podejmują działań, albo przyjeżdżają, kiedy już nikogo nie ma. Trwa to całe wakacje i jest bardzo uciążliwe. Jeden z mężczyzn śpi na ławce, zrobił się nam przed Pałacem Ślubów skwer pijaczków – mówi naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego, Kazimierz Śliwowski.

Przeklinanie, picie w miejscu publicznym, zaczepianie przechodniów są wykroczeniami, ale żeby policja podjęła działania, potrzebne jest oficjalne zgłoszenie i świadkowie.

– Nie ma takiego przepisu, który zabraniałby komukolwiek przebywać w miejscu publicznym – mówi asp. sztab. Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej komendy. – Jeśli natomiast dochodzi do wykroczenia, musi być świadek, który to zgłosi, złoży wyjaśnienia. Nowożeńcy czy ich goście na pewno w takim dniu nie chcą się tym zajmować. Dostaliśmy do tej pory jedno zgłoszenie, dzielnicowy będzie częściej patrolował to miejsce – dodaje rzecznik.

Spotkani pod pałacem panowie twierdzą jednak, że nikomu nie wadzą, a jedynie kultywują staropolski obyczaj tzw. „bramy”.

– Śluby dawane są najczęściej w piątki i soboty. Nowożeńcy reagują różnie, wiadomo, niektórzy poczęstują, inni nie. Wszystkim życzymy jak najlepiej. Nikt tutaj z nami nie ma problemów, ani policja, ani urzędnicy – mówi nam jeden z panów, którzy akurat dzisiaj ze wzgędu na deszcz przenieśli się pod zadaszenie pobliskiego centrum handlowego. 


POWIĄZANE ARTYKUŁY