Z Jastrzębskim Węglem, jak równy z równym

24

Pięć emocjonujących setów, konfrontacja na przewagi i wywalczony punkt w meczu z przeciwnikiem, który aspiruje w tym sezonie o miano najlepszej ekipy PlusLigi. Mecz Cuprum Lubin z Jastrzębskim Węglem udowodnił, że ekipa Marcelo Fronckowiaka w drugiej rundzie będzie naprawdę groźnym przeciwnikiem.

– Ten punkt jest dla nas bardzo ważny, a dla Jastrzębskiego Węgla także był, bo chcieli u nas na pewno wygrać za trzy. Atmosfera na trybunach poniosła nas do tego, aby jeszcze bardziej pokazać to, co naprawdę pokazujemy na wyjazdach, bo wygrywamy na wyjazdach, a u siebie niestety nie. Trochę jeszcze mamy takie poczucie, że czegoś nam brakuje, a tym czymś jest właśnie zwycięstwo we własnej hali – podkreśla Jędrzej Gruszczyński, Libero Cuprum Lubin.

Miedziowi byli o krok od sprawienia wielkiej niespodzianki w 11. kolejce PlusLigi. Zespół Marcelo Fronckowiaka walczył jak równy z równym z Jastrzębskim Węglem, który obecnie zajmuje czwartą lokatę i pnie się coraz wyżej.

Zanim spotkanie doszło do skutku, władze klubu Cuprum Lubin podziękowały Piotrowi Hainowi oraz Dawidowi Guni, którzy obecnie są zawodnikami Jastrzębskiego Węgla, za reprezentowanie miedziowej ekipy w poprzednim sezonie. 

Pierwsze punkty w meczu gospodarze zdobyli po błędach rywali, ale już po chwili pokazali determinację, którą kibice zapamiętali z meczu przeciwko Olsztynowi. Znakomicie z kontry atakowali Jakub Ziobrowski i Igor Grobelny. Ponownie dobry akcent dał środkowy Przemysław Smoliński, który w poprzednim meczu dał znakomitą zmianę. Do tego należy podkreślić szybkie i niskie zagrywki Masahiro Yanagidy, który w ten sposób zdobył asa serwisowego. W tej części meczu gospodarze zaskakiwali rywali co chwilę. Niby niezbyt silna, ale ładnie techniczna zagrywka Damiana Borucha, powędrowała bez większych przeszkód w pole ekipy Ferdinando De Giorgi’ego. Miedziowi wygrali seta 25:23. W drugiej części meczu rywale osiągnęli wysokie 1:5 skuteczną zagrywką. Pomimo dobrej gry w środkowej strefie i pod siatką, miedziowi przegrali 19:25. Wygrać nie udało się także kolejnego seta.

Ponowny przełom nastąpił w czwartej części meczu. Na początku wynik ustanawiali kapitan reprezentacji Japonii Masahiro Yanagida i atakujący Jakub Ziobrowski. Goście gonili wynik głównie za sprawą przyjmujących Juliena Lyneel’a i Christiana Fromma, ale Cuprum nie dało sobie odebrać prowadzenia i wygrało 25:21.

Na trybunach euforia, bo oto gospodarze podtrzymali szansę na wygraną w tym meczu. Piąty i ostatni set to na początku szybkie 2:0 dla miedziowych. 1:0 za sprawą błędu zagrywki gości, a 2:0 to fenomenalny as serwisowy Japończyka. Jednak goście odrobili straty, a po chwili wyszli na prowadzenie 4:6. Niestety, ale zimną krew zachowali zawodnicy Jastrzębskiego Węgla, którzy wygrali 9:15. Pomimo tego rezultatu, goście zapamiętają sobie na długo, że z Cuprum Lubin nie ma tak łatwo.

Był to ostatni mecz w tym roku na własnym parkiecie. Miedziowi mają przed sobą wyjazdowe spotkania w Rzeszowie i Zawierciu.

11.kolejka PlusLig, Hala RCS
Cuprum Lubin – Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:23, 19:25, 20:25, 25:21, 9:15)

Cuprum Lubin: Marcyniak, Toobal, Boruch, Gorzkiewicz, Patucha, Grobelny, Wachnik, Biegun, Smoliński, Yanagida, Zawalski, Ziobrowski, Libero: Gruszczyński, Makoś.

Jastrzębski Węgiel: Fromm, Czyrniański, Kosok, Bucki, Konarski, Lyneel, Gunia, Kampa, Turski, Hidalgo Oliva, Wolański, Hain, Libero: Popiwczak, Turski, Rusek.

Fot. Paweł Andrachiewicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY