Warriors i kwestia tematyki ogólnopolskich rozgrywek

49

Dziś wywiad z moim serdecznym kolegą, którego znam z innej strony niż Warriors – Wiktorem Mizielińskim. Z Wojownikami związany jest już dwa lata i mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że przez cały ten czas daje z siebie jak najwięcej, by drużyna pięła się do góry – jak najwyżej.

Wiktor przywitał mnie z uśmiechem na twarzy i już wiedziałam, że wywiad z nim, to będzie czysta przyjemność. Oczywiście zaczęłam od pytania, które zadaję każdemu zawodnikowi (z czystej ciekawości – uwielbiam różne historie ludzi, którzy mają ten sam cel):

Powiedz mi jak to się stało, że trenujesz futbol amerykański razem z Warriors? Wiktor bez chwili zawahania udzielił mi odpowiedzi.

O drużynie wiedziałem już jakiś czas, zanim do niej dołączyłem. Widziałem jak roznosili ulotki i promowali się na różnego typu imprezach w mieście, a do spróbowania swoich sił w tym sporcie przekonał mnie mój dobry kolega, który tu trenował.

Brakowało tylko, by zaczął swoją wypowiedź od: „Pamiętam, jakby to było wczoraj…”, ale znów trochę mnie poniosło z wyobraźnią. Wiktor jest mężczyzną dość mocnej budowy (nie mylcie tego z określeniem, że jest gruby – to inna para kaloszy!), więc ciekawiło mnie na jakiej pozycji gra. Na odpowiedź musiałam chwilę czekać (jak zresztą u każdego z zawodników, z którymi przeprowadzałam rozmowy – uwierzcie mi, że nie jest proste wytłumaczyć komuś, kto ma słabe pojęcie o futbolu amerykańskim, na czym polega jego misja na boisku):

Początkowo grałem i trenowałem na pozycji Cornerback’a czyli takiego bocznego obrońcy ale z racji moich warunków zostałem przekwalifikowany na Linebacker’a. Jest to zawodnik drugiej linii obrony. Zawodnicy na tej pozycji muszą umieć dobrze czytać zamiary przeciwnika i starają się jak najszybciej zatrzymać zawodników biegnących z piłka (tak zwanych runningback’ów) a także niekiedy starają się powalić rozgrywającego (quarterback’a).

Wiedziałam jak długo mój rozmówca jest w drużynie, dlatego zapytałam go, co zmieniło się w nim przez ten czas, od kiedy jest Wojownikiem i co dała mu gra w futbol amerykański. Wiktor zaśmiał się dyskretnie i odpowiedział:

Co mi dała gra w futbol amerykański? Na pewno wzmocniła mój charakter i pozwoliła poznać nową rodzinę. Od kiedy trenuję czuję, że poprawiłem swoją kondycję, bo mimo wszystko sporo się tu biega. Dzięki naszemu partnerowi PRO-activ – siłownia i sklep z odżywkami – także przybyło mi mięśni i siły, co na mojej pozycji jest bardzo przydatne.

Teraz już miałam pełen obraz tego, co było, ale zastanawiałam się, co jest teraz? Zapytałam o przygotowania do tegorocznego sezonu. Wiktor ożywił się gwałtownie, spoważniał i zaczął mówić:

Przygotowania do sezonu powoli wkraczają w decydujący etap. Do naszych meczy coraz mniej czasu, a w tym roku mamy sporo nowych osób, którym do przekazania jest duża dawka informacji o zasadach gry, sposobie poruszania się na boisku czy zadań które mają zawodnicy na swoich pozycjach. Do tej pory staraliśmy się sprawdzić nowych zawodników pod kątem ich zdolności ,aby dobrać odpowiednią pozycję – bo nie jest najważniejsze to jak się wygląda, ale co się potrafi. Nie raz widziałem jak podczas meczu chłopaczek – z pozoru chudzinka – powala przeciwnika ważącego 20-30 kilo więcej. Jeden z nich nawet gra z nami w drużynie. W tym momencie zaczynamy też uczyć się zagrywek, którymi w tym sezonie będziemy starali się zaskoczyć naszych rywali. Aby lepiej przygotować się do rozgrywek, planujemy na dzień 4 czerwca w Bielawie wspólny trening z zaprzyjaźnioną drużyną OFM Bielawa Snakes, po którym chcemy też zagrać tak zwany scrimmage i zobaczyć na jakim poziomie jesteśmy i co musimy koniecznie poprawić aby się dobrze zaprezentować w lidze.

Ta odpowiedź mnie całkowicie zadowoliła. Wiedziałam, że Warriors nie osiadło na laurach, a trenuje jeszcze bardziej i jeszcze ciężej skupiając się na zbliżającym sezonie ogólnopolskich rozgrywek PLFA.

Aby troszkę rozluźnić Wiktora zadałam mu pytanie z innej beczki:

Prywatnie jesteś mężem i ojcem, czy Twoja rodzina uczestniczy w życiu Wojowników?

Zobaczyłam jak rozpromienił się na wspomnienie o swoich dwóch najważniejszych kobietach w jego życiu. Z błogim uśmiechem na twarzy odparł:

Tak czynnie i często. Moja Wiki mimo, że ma niecałe 5 lat żywo mnie dopinguje i jeździ na mecze. Żona Angelika jest na każdym meczu i stara się dokumentować na zdjęciach to co robimy, aby móc pokazać to innym, a jest w tym naprawdę dobra, ponieważ od kilku dobrych lat zajmuję się fotografią – efekty jej pracy można zobaczyć na jej profilu na facebook’u wpisując hasło: FotoMizielińska.

Podsumowując: Zapraszamy 4 czerwca do Bielawy na wspólny trening Warriors i OFM Bielawa Snakes (szczegóły już wkrótce na profilu Warriors na facebook’u)! Śledźcie również poczynania drużyny w tegorocznych rozgrywkach – finał będzie Nasz!


POWIĄZANE ARTYKUŁY