W mieście pojawiły się szczury

137

– Czy w mieście pojawiły się szczury? – pytają nasi Czytelnicy. Od jednej z mieszkanek dostaliśmy zdjęcia gryzonia, grasującego przy jednym z bloków przy ulicy Kilińskiego. Ani miasto, ani tamtejsza spółdzielnia nie otrzymały żadnego zgłoszenia w tej sprawie. Ale jak co roku, właśnie za kilka dni, magistrat przeprowadzi deratyzację na terenie całego Lubina.

Fot. Czytelniczka

Na zdjęciach widać jak przed wejściem do jednej z klatek przy ulicy Kilińskiego biega mały szczur. Czy gryzoni jest więcej? – Nikt nam nie zgłaszał tego problemu – zapewnia Piotr Motyliński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nasz dom”. – W zależności od potrzeb, trzy lub cztery razy do roku, przeprowadzamy na terenie naszej spółdzielni deratyzację. Ostatnią robiliśmy kilka miesięcy temu, od tego czasu to pierwszy sygnał o szczurach – dodaje, jednocześnie prosząc, by mieszkańcy zgłaszali w spółdzielni podobne przypadki. Wtedy ta od razu będzie mogła zareagować.

Zgłoszeń nie miał też magistrat, który dwa razy do roku – wiosną i jesienią – przeprowadza deratyzację na terenie całego Lubina. – Wynajmujemy specjalną firmę, która zajmuje się deratyzacją. Trutki na gryzonie rozkładane są w kanałach burzowych, w kanalizacji deszczowej i na terenach zielonych, należących do miasta – informuje Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina.

Każda taka usługa objęta jest półroczną gwarancją. Jeśli w tym czasie, ktoś zgłosi w urzędzie, że na terenach miejskich pojawiły się gryzonie, firma ponownie rozkłada tam trutki.

Powinniśmy jednak pamiętać, że bardzo często sami mieszkańcy przyczyniają się do rozprzestrzeniania się szczurów. Zarówno urzędnicy, jak i pracownicy lubińskich spółdzielni, apelują tutaj o rozwagę. – Jeśli dokarmiamy gołębie, czy bezpańskie koty, a potem nie sprzątamy resztek tego jedzenia, zostawiamy idealną pożywkę dla szczurów i innych gryzoni. Podobnie, jeśli wyrzucamy jedzenie do toalet – mówią zgodnie.

Fot. Czytelniczka


POWIĄZANE ARTYKUŁY