Tworzyli łaziki marsjańskie, teraz skonstruowali… ziemskiego

63

– Może stanie się tak popularny jak drony? Ich sukces pokazuje, że jest zapotrzebowanie na tego typu zabawki – uśmiecha się lubinianka Justyna Pelc. Jednak projekt, przy którym działa i o którym mówi, nie do końca można nazwać zabawką. Studenci z Wrocławia, którzy jeszcze niedawno tworzyli łaziki marsjańskie, skonstruowali pierwszego łazika… ziemskiego. I zamierzają go udostępnić szerzej.

Justyna Pelc i Aleksander Dziopa z łazikiem ziemskim Turtle

– To próba skomercjalizowania naszej wiedzy, którą zdobyliśmy na politechnice oraz poznając środowisko zajmujące się robotami badawczymi. Dla nas to ciekawe doświadczenie i pasja – przyznaje Aleksander Dziopa z kilkuosobowej grupy studentów Politechniki Wrocławskiej, która wcześniej tworzyła łaziki marsjańskie, między innymi na zawody odbywające się co roku w USA, a teraz wymyśliła projekt Turtle.

Turtle, czyli żółw. Łazik został tak nazwany, bo jak mówią jego konstruktorzy, trochę przypomina żółwia. Nie jest szybki, ale to celowy zabieg. W jego przypadku najważniejsza jest precyzja sterowania.

– Zwiększają się dzięki temu możliwości terenowe. Płynnie można wjechać właściwie wszędzie – dodaje Aleksander.

Zawieszenie jest wzorowane na łazikach marsjańskich – sztywne, ale niezależne, każde z czterech kół ma niezależny napęd. Nawet gdy jedno z kół oderwie się od powierzchni, stabilność pojazdowi zapewnią trzy pozostałe, które pozostaną na podłożu.

Fot. materiały konstruktorów

Konstrukcja jest wodoodporna. Ma wbudowaną kamerę Full HD, która wykorzystuje filtry z GoPro, a do tego ma kąt widzenia 180 stopni.

– Dzięki temu widzimy oba koła pojazdu i możemy łatwiej sterować, a to bardzo ważne w tego typu konstrukcjach – dodaje Justyna Pelc, lubinianka znajdująca się w grupie studentów działających przy projekcie Turtle.

Łazik wyposażony jest również w manipulator, czyli robotyczne ramię zakończone szczypcami o udźwigu 0,5 kg.

Całością steruje się zdalnie za pomocą aplikacji, której wygląd był inspirowany centrami kontroli misji kosmicznych.

– Do tego Turtle daje dużo możliwości, ograniczonych jedynie wyobraźnią użytkownika. Oprogramowanie jest otwarte, więc można je dowolnie edytować i zmieniać. Istnieje również możliwość podłączenia zewnętrznej elektroniki – dodaje Aleksander. – Powierzchnia konstrukcji pokryta jest otworami, dzięki czemu możemy zamocować na przykład lustrzankę – Turtle może być między innymi mobilnym statywem. To konstrukcja, która daję platformę do rozbudowy, na przykład dla tych, którzy lubią bawić się elektroniką. Ale jest to też pełnowartościowy produkt, którego – jeśli się nie chce – nie trzeba zmieniać – wyjaśnia.

Fot. materiały konstruktorów

Turtle, którego przynieśli do naszej redakcji studenci, powstawał rok, to trzeci prototyp stworzony przez nich. Na początku była to czterokołowa puszka – śmieją się. Potem zaczęliśmy dbać o design i funkcjonalność.

Łazik ziemski jest znacznie lżejszy od swojego ojca – 50-kilogramowego łazika marsjańskiego Scoripio – i waży 8 kg. Po naładowaniu baterie starczają na cztery, pięć godzin pracy.

Teraz studenci zamierzają swojego łazika udostępnić szerzej.

– Już w sierpniu rozpoczynamy kampanię międzynarodowej platformie crowdfundingowej www.kickstarter.com, mającą na celu ufundowanie pierwszej partii łazika. Będziemy je składać w całości we Wrocławiu. Szacujemy pierwszą produkcję na 40-70 sztuk, zaś w całej kampanii planujemy sprzedać do 300 sztuk. Chcemy wybadać rynek, zobaczyć czy będzie popyt na coś takiego. Liczymy, że nasz pierwszy na świecie zdalnie sterowany robot mobilny, zdolny do pracy w trudnym terenie i jednocześnie dostępny w budżecie prywatnego użytkownika (będzie kosztować około 1600 dolarów – przyp. red.), zainteresuje między innymi hobbystów, filmujących czy robiących zdjęcia w trudnym terenie: jaskiniach lub ruinach – dodaje Justyna.

Więcej o Turtle można przeczytać TUTAJ i TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY